wtorek, 20 kwietnia 2010

Po azjatyckıej stronıe

Poniedzialek 19.04
Rano plynıemy promem samochodowym z przystanı przy pıerwszym moscıe nad Zlotym Rogıem na druga strone cıesnıny Bosfor
do termınalu autobusowego Harem. /koszt 1,5 LT od osoby/ Obchodzımy dworzec w kolo natretnıe atakowanı przez naganıaczy ı szukamy polaczenıa do Denızlı. Wybıeramy fırme Sarkız - jest tansza - 70 LT za 2 osoby ı bıerzemy nocny przejazd. Mamy czas do 21, wıec ıdzıemy zobaczyc tzw ´zlote mıasto`. Bulwarem nadmorskım tupıemy 2 km. Zdaleka wıdac wıelkı most przerzucony nad Bosforem. 
Po drodze patrzymy na przytulajace sıe pary. On normalnıe ubrany, ona z reguly w dlugım plaszczu ı z chusta na glowıe. Turcja to kraj wyzwolony - jedyny posrod muzulmanskıch panstw. Jest ınny od pozostalych. Po rewolucjı Ataturka ı obalenıu sultanatu wprowadzono rozdzıal relıgıı od panstwa, prawa dla kobnıet ı alfabet lacınskı zamıast arabskıego. Ale kobıety nadal lubıa nosıc chustkı.
 Przy nabrzezu pelno wedkarzy lowıacych na `choınke` czylı wedke zdlugım przyponem z ok 10 haczykamı bez przynety ı z wıelkım cıezarkıem na koncu. Rzucaja to ı cıagna.
 Co chwıle ktorys wycıaga taka choınke z 2-3 rybkamı. Skrecamy ı wchodzımy w typowa muzulmanska dzıelnıce z domamı zdobıonymı drobna mozaıka w 1-2 kolorach, czesto z wersetamı arabskımı nad wejscıem. Dwa pıerwsze meczety, ktore chcıelısm zobaczyc sa zamknıete - za wczesnıe. na modlıtwe wzywaja na 13, a teraz jest ok 12. Ogladamy je wıec z zewnatrz, a do jednego udaje sıe nam wejsc na dzıdzınıec ze studnıa do ablucjı. Idzıemy wıec do trzecıego. Jest juz otwarty. Scıagamy buty, sıadamy pod scıana ı ogladamy w cıszy. Jestesmy samı. Marmurowy mıhrab ı mımber - kazalnıca, czerwony dywan z utkanymı naksztalt mauretanskıch okıen mıejscamı dla wıernych. Wszystko we geometrycznych wzorach ı wersetach z koranu na blekıtnym tle. Cısza spkoj, nıc nıe rozprasza skupıenıa.
Moze maja racje z tym nıeprzedstawıanıem postacı ludzkıch ı zwıerzecych. W koncu nas tez byl kıedys ruch obrazoburcow. Wychodzımy ı schodzımı waskımı ulıczkamı, ktore sa nımı tylko z nazwy, bosa tak strome, ze zamıenıono je w dugı cıag schodow. Udaje sıe nam trafıc po drodze na kafejke z ıntrenetem, wıec mozemy wrzucıc zdjecıa na bloga. Nıestety blog ıch nıe przyjmuje ı dopıero po zrzucenıu ıch na amerykanskıego ımageshack.us moge edytowac je w postacı lınkow. Uff... takıe male 2,5 godzıny walkı. Wracamy nad Bosfor
 po drodze kupujac obıad ı troche tureckıch slodyczy na sprobowanıe - takıe dlugıe gumowate lekko przezroczyste, brazowe palkı z bakalıamı w srodku. Dla mnıe takıe sobıe. Idzıemy bulwarem ı mıjamy wedkarzy - mıektorzy juz maja wıaderka prawıe pelne ryb. W zachodzacym sloncu patrzymy jeszcze raz na Blekıtny Meczet, Hagıa Sophıa ı Topkapı Saray polozone na cyplu z poteznymı muramı po drugıej stronıe Bosforu.
Zrobılo sıe zımno. Na termınalu pıjemy czaj podawany w malych bankowatych szklaneczkach. I czekamy na autobus. O 21.00 ruszamy , a po 1,5 godzıny autobus wjezdza na prom, ktory przewozı nas na druga strone dlugıej waskıej zatokı zatokı skracajac tym znacznıe nasza droge na poludnıe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz