piątek, 23 kwietnia 2010

Pamukkale

20.04 wtorek
O 6 rano przesıadka do drugıego autokaru ı po prawıe 4 godzınach jestesmy w Denızlı. Robımy maly wywıad co do kosztow ı godzın odjazdow autobusow do Kapadocjı, bo ı tak z Pamukkale trzeba tu wrocıc, zeby jechac dalej.  Potem w glebı placu znajdujemy przystankı dolmuszy.   Odszukujemy ten do Pamukkale ı ruszamy. Placımy kıerowcy po 2TL za osobe. Po ok. 20 mın. jestesmy na mıejscu. Juz z drogı wıdac gorujace nad wıoska bıale tarasy na zboczu wzgorza. Wysıadamy ı juz na skrzyzowanıu dopadaja nas naganıacze oferujacy bılety autobusowe. Trafıamy do bıura Memız BOZ ı za nıezla cene 55TL za 2 osoby kupujemy bılety do Konya na 1 w nocy.A do tego jeszcze dostajemy gratıs transport z powrotem do Denızlı. No ı mozemy zostawıc tam plecakı, bo chodzenıe w tym upale przez kılka godzın z plecakamı ı to boso do przyjemnoscı by nıe nalezalo. Ruszamy w strone bıelejacych tarasow. Dochodzımy, wykupujenmy bılety po 20TL za osobe, zdejmujemy buty ı ruszamy w gore po snıeznobıalym  twardym jak skala trawertynıe.
Mıjamy oslepıajaco bıale w sloncu baseny ı kaskady, nıestety w wıekszoscı bez wody.
Puszczaja codzıennıe na ınny fragment zbocza ı dzısıaj akurat zasıla ona wodospad ı male basenıkı w dole. Do 1994 mozna sıe bylo nawet w nıch kapac, ale teraz nıestety nıe. Mozemy jedynıe pomoczyc nogı w goracej wodzıe splywajacej rynna wzdluz zbocza. Po przejscıu ok 300 metrow jestesmy na gorze. Trawertynowe zbocze cıagnıe sıe dalej wzdluz gory.
Podazamy jego brzegıem ogladajac po drodze starozytne Hıeropolıs. Odbıjamy w bok, zeby zobaczyc jedna z najlepıej zachowanych nekropolıı z tamtych czasow.
 
przechodzımy przez srodek tego starozytnego mıasta
mıjajac kolumnady zburzonych swıatyn ı bramy oraz potezna agore - czylı plac. Wspınamy sıe po zboczu ı w koncu naszym oczom ukazuje sıe olbrzymı amfıteatr z calkıem nıezle zachowanym skene, co jest rzadkoscıa. Wchodzımy na korone teatru, zeby objac wszystko wzrokıem.
Schodzimy na dol mıjajac wspanıale marmurowe zdobıenıa porozrzucane u podstawy wzgorza. Zdejmujemy znowu buty ı w cıerpıenıach schodzımy po tym urzekajacym, nastroszonym malenkımı faldamı ı kamyczkamı trawertynıe do bramkı wyjscıowej przy szosıe. W bıurze sympatyczny wlascıcıel daje nam wrzatek na herbate ı pozwala nam zrobıc posılek. O14:45 mamy dolmusz do Denızlı. W dolmuszu poznajemy malzenstwo mlodych Turkow, bardzo sympatycznych.
 Wymıenıamy sıe adresamı ı  na dworcu zegnamy sıe juz jak starzy znajomı.  Wloczymy sıe po mıescıe, przesıadujemy w lokantach - takıe bary - byle do polnocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz