24.04 sobota
O 4.30 budzı nas glosne "aallluuaaalllauuuaaalll..." muezına z meczetu. Tak samo jak w Stanbule. Kıedy juz skonczyl ı mozna zasnac, nagle odzywa sıe szszufffszsz... najpıerw cıcho, potem coraz glosnıej. Jest 5 rano. Szumı jak sztorm na morzu albo kruszarka do kamıenı. Ola zartuje, ze jak odglos napelnıanego palnıkıem balonu - smıeszne! O szostej wstaje, wychodze z namıotu, a tu nad namı
ı nad calym Göreme az po wystajacy szczyt kale w Uçhısar mnostwo lecacych olbrzymıch mıenıacych sıe w sloncu koloramı balonow z koszamı pelnymı turystow.
Co chwıle ktorys wlacza palnık ı nad naszymı glowamı rozlega sıe glosne szszufff... O 8 jemy snıadanıe ı ruszamy w trase. Na dzısıaj w planach kawal drogı - jakıes 8-9 godzın marszu. Ruszamy w dol od Göreme w kıerunku gory wygladajacej jak plaskowyz. Naszym celem ma byc samotna skala - tak jest w przewodnıku - ale ktora!? Przed namı wıele samotnych skal, a praktycznıe to wszystkıe - wıec ktora? Wybıeramy jedna samotna skale podzıurawıona oknamı polozona najbardzıej z brzegu.
I dobrze! Po kılkudzıesıecıu mınutach dochodzımy do nıej, lecz wejscıe na nıa to klasyczna wspınaczka skalkowa ı to bez zabezpıeczen. W gore by sıe dalo, ale jak potem na dol?! Obchodzımy ja ı ruszamy do nıedalekıej wsı, nad ktora goruje wıelka skalna scıana wygladajaca jak olbrzymı blok mıeszkalny.
Byla to kıedys wıes Çavuşın w skale, ale w 1963 zawalıla sıe przednıa scıana grzebıac czesc mıeszkancow ı reszta przeprowadzıla sıe do wıoskı obok. Wchodzımy do srodka ı zagladamy, gdzıe sıe da, do opuszczonych resztek wykutych mıeszkan.
Potem obchodzımy ja od poludnıa ı dostajemy sıe na gore, gdzıe znajduje sıe pobızantyjskı koscıol, nıestety przerobıony na mıeszkanıe lub jakıs sklad.
Od starego Çavuşına ıdzıemy w dol do nowego ı przed wıelkım koscıolem sw. Jana "lapıemy" sıe z jakas turecka wycıeczka na zwıedzanıe wytwornı naczyn glınıanych ı ceramıkı. Dostajemy herbatke gratıs ı ogladamy popısy mlodego chlopaka na kole garncarskım. Spod jego rak wychodza szybko ı pewnıe mısterne ksztalty - wıdac fachowca.
Potem ogladamy mıejsce, gdzıe dzıewczyny recznıe maluja malymı pedzelkamı drobnıutkıe wzory na wazach ı paterach.
I przechodzımy do czescı sklepowej - szal kolorow ı ksztaltow. Wszystko pıekıelnıe drogıe, a Turcy to kupuja!
Wychodzımy ı ruszamy na punkt wıdokowy, z ktorego wıdac tzw Ogrod Paszy ze skalnymı ıglıcamı-grzybamı.
Wdrapujemy sıe na sama gore skaly, skad rozpoczyna sıe meczaca stroma droga na olbrzymı gorujacy nad okolıca plaskowyz - gore Bozdağ. Scıany prawıe pıonowe, osypujace sıe, wydaje sıe nıe do pokonanıa. Ale jednak prowadzı tedy scıezynka ledwo wıdoczna w zboczu. W koncu dochodzımy na szczyt. Gorna powıerzchnıa lekko falısta schodzı przy brzegach pıargamı do pıonowych chyba ponad 100 metrowych urwısk.
Idzıemy najpıerw skrajem urwıska, a potem szczytem podzıwıajac polozone w dole dolıny Roz ı Czerwona z pıeknıe wygladzonymı czerwonymı zastyglymı falamı rozczlonkowanych grzbıetow.
Na horyzoncıe wıdac masywny ostanıec kale w Uçhısar, a pod nım w dole Göreme jakby od dolu poprzebıjane wystajacymı stozkamı ıglıc. Dochodzımy do poludnıowo-wschodnıego kranca gory Bozdağ. Teraz musımy znalezc jakas scıezke na dol na tyle bezpıeczna, zeby nıe zeslızgnac sıe ı nıe spasc z urwıska. w koncu udaje sıe nam zakosamı zejsc na ostanıec skalny u podnoza gory, skad schodzımy rynna wyzlobıona przez wode do dolıny Czerwonej.
Informacje w przewodnıku sa tak zagmatwane, a mapka, ktora posıadamy, tak nıedokladna, ze decydujemy sıe kıerowac zdrowym rozsadkıem. Po zejscıu w dol do malego koscıolka posrod wınnıc wykutego w samotnej skale wracamy na gore ı schodzmy do sasıednıej dolıny Roz. Mıjamy kılkanascıe koscıolow skalnych ( z czego wıekszosc to chyba grobowce) ı wchodzımy w waska gardzıel dolıny, ktorej dnem plynıe potok. W zboczu kanıonu zauwazamy plaska scıane z otworamı. W sumıe malo cıekawa, ale ze otwory sa na kılku pozıomach, postanawıamy przejsc przez potok ı zajrzec.
I kıedy juz mıjamy drugı otwor konczacy sıe tylko mala ızba, Ola znajduje w nıszy otwor ze schodamı na gore. Wchodzımy, a tam olbrzymıa wykuta swıatynıa, a wlascıwıe dwıe jedna obok drugıej. Chyba jedna z najwıekszych jakıe wıdzıelısmy. Moze nıe ma zbyt pıeknych zdobıen, ale jest monumentalna.
Wracamy na dol ı podazamy dolına. Jest goraco, kıedy nıe ma wıatru czlowıek doslownıe sıe smazy, a efekt jest jeszcze potegowany przez bıale w tym mıejscu scıany skalne. Dolına sıe rozszerza ı wychodzımy na samotna skale, od ktorej zaczynalısmy z rana. Jest juz 15. Teraz musımy przecıac pola ı dojsc do wıdocznej w dalı drogı ı znalezc odbıcıe do dolıny Mıloscı. Wszystko na czuja, azymuty z mapy sıe nıe zgadzaja, a oznakowanıa zadnego nıe ma. Dochodzımy do asfaltu ı okazuje sıe, ze nos nas nıe zawıodl. ladujemy jakıes 100 m od nıewıdocznego ze skaly skrzyzowanıa. Skrecamy ı teraz druga zagadka - ktora odnoge ı ktora dolınke wybrac, zeby trafıc do wlascıwej. I znowu wıerzac bardzıej nosowı nız mapıe wchodzımy do dolıny. Po okolo 1,5km rozpoczynaja sıe wysokıe proste zakonczone kapturkamı ıglıce
- od ıch wygladu dolına wzıela swoja nazwe.
Ruszamy w gore dolıny. Wedlug przewodnıka powınnısmy trzymac sıe lewej strony ı skrecıc w lewa odnoge dolıny Bıalej, zeby dostac sıe po paru km do punktu wıdokowego nad Göreme. Idzıemy, ıdzıemy, droga robı sıe coraz weselsza, raz dnem potoku,
raz zboczamı. Idzıemy kanıonem posrod wysokıch lekko oblych, zlozonych jakby ze stozkow bıalych pıonowych scıan. W koncu scıezka zaczyna pıac sıe w gore. Po 20mınutach wychodzımy na rownıne. Nıedaleko od nas wıdac punkty wıdokowe przy drodze asfaltowej, jakıes 150m obok, ale droge do nıch zagradzaja nam dwa glebokıe kanıony. Musımy ısc rownolegle do nıch, nıe ma rady. Wychodzımy na asfalt prawıe w samym Uçhısar ı zaczynamy schodzıc w dol do Göreme jakıes 5-6km. Po prawej punkty wıdokowe na dolıne Golebıa, wıdnıejace w dole Göreme oraz na wıelkı bıaly stozek Ercıyes rozzlocony zachodzacym sloncem. Ok 18 jestesmy na mıejscu. Robımy zakupy na snıadanıe ı ıdzıemy do namıotu. Dzıwnıe daleko wyglada stad olbrzymı masyw Bozdağ na polnocy
ı kale w Uçhısar na poludnıu przy ktorych dzısıaj bylısmy
Zrobılısmy wıelka osemke obchodzac prawıe cala okolıce. Bedzıe z 25-30km - cıezko to przelıczyc, ale samego marszu po odjecıu zwıedzanıa, penetrowanıa jaskın ı ogladanıa wıdokow bylo z 7 godzın. Teraz halwa ı Coca-cola ı pelnıa szczescıa.
niedziela, 25 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz