tag:blogger.com,1999:blog-50837524041836690322024-03-08T04:38:22.264+01:00Poza 54o30'N-18o30'EPJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.comBlogger47125tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-68289979398575625992011-10-09T22:32:00.001+02:002011-10-09T22:32:54.710+02:00Rowerem przez Białowieżę i Podlasie 2011<a href="http://2.bp.blogspot.com/-Y0EfCVlMN-E/TlH-_DHWKHI/AAAAAAAABBM/UCetwilqekU/s640/IMG_1975.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://2.bp.blogspot.com/-PCnay2194sI/TlH9FAnM2sI/AAAAAAAAA_I/4iR7YqUR__4/s400/IMG_1941.JPG" width="400" /></a>Wyprawa w doborowym zespole w krainę, gdzie czas się zatrzymał. A przy okazji powrót do korzeni i przetestowanie nowego środka transportu przed Hiszpanią. I nie chodzi tu oczywiście o rowery, a o VW T4, który zastąpił tym razem namiot i służył do przewozu rowerów.<br />
Dla zabieganych, zapracowanych ludzi jest to prawdziwe miejsce ukojenia. Tak, jak pamiętam z dzieciństwa - czas tu nie ma znaczenia, płynie wolno meandrując. Taka polska Ameryka Południowa. Wszystko może poczekać, ma swój czas. Cudownie... Do tego te krajobrazy i dziewicza przyroda puszczy. Żubrów w naturze oczywiście nie było, ale za to piękny, ogromny łoś wychodzący z bagna wśród oparów mgły o świcie. Robi wrażenie!<br />
Jest to super teren do jazdy rowerem. Płaski, łatwy i obfitujący w niezwykłe miejsca. Nie zmienione od 100 lat wioski.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-Y0EfCVlMN-E/TlH-_DHWKHI/AAAAAAAABBM/UCetwilqekU/s640/IMG_1975.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://2.bp.blogspot.com/-Y0EfCVlMN-E/TlH-_DHWKHI/AAAAAAAABBM/UCetwilqekU/s400/IMG_1975.JPG" width="400" /></a></div>Cerkwie pośród szpalerów wiekowych drzew. Urzekające przepychem carskie posiadłości w Białowieży. Błękitne krzyże na cmentarzach i zagubione leśne osady. Majacząca w morzu wieczornej mgły pustelnia nad Bugiem.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-S_AXjYzkc3g/TlIHOunyETI/AAAAAAAABL4/Y9kMF2xbs1g/s640/IMG_2183.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://3.bp.blogspot.com/-S_AXjYzkc3g/TlIHOunyETI/AAAAAAAABL4/Y9kMF2xbs1g/s400/IMG_2183.JPG" width="400" /></a></div>Zdjęcia z wyprawy: <a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/BiaOwiezaIPodlasieRowery2011#">Podlasie i Białowieża 2011</a>PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-87411761448943882842011-10-09T21:49:00.002+02:002011-10-09T21:55:43.489+02:00Hiszpania - Andaluzja 2011<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-R53Qszc82A8/TlKDz4UpouI/AAAAAAAACRk/00YAlMAZO10/s640/IMG_3476.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://1.bp.blogspot.com/-R53Qszc82A8/TlKDz4UpouI/AAAAAAAACRk/00YAlMAZO10/s400/IMG_3476.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>Ten wyjazd miał być inny. Tym razem bez namiotu i plecaków. Kupiliśmy VW T4 Multivana i na miesiąc miał być to nasz dom. Oszczędność na noclegach i większa mobilność. Plan ambitny - przeskoczyć przez Niemcy i Francję do Katalonii i stamtąd rozpocząć zwiedzanie południa Hiszpanii z nastawieniem na Andaluzję. W sumie około 8,5 tysiąca km. Żeby nie tracić czasu tniemy autostradami, niestety we Francji i w okolicach Barcelony trzeba za tę przyjemność zapłacić. Ale w końcu trafiamy na dobry atlas samochodowy i okazuje się, że oprócz płatnych autopist są darmowe autovie tej samej klasy.<br />
Wreszcie docieramy do krainy marzeń. Andaluzja nie może nie urzec. Jest bajkowa. Szkoda, że średniowiecze wyrządziło tyle szkód w arabskiej spuściźnie południowej Hiszpanii. Bo to, co zostało, to tylko resztki "z pańskiego stołu", a i to, co możemy oglądać w Almerii czy Granadzie,<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-ZNaIkoj3v2I/TlIp_j5Q9UI/AAAAAAAABnY/z4qnyRcp0MI/s640/IMG_2749.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://3.bp.blogspot.com/-ZNaIkoj3v2I/TlIp_j5Q9UI/AAAAAAAABnY/z4qnyRcp0MI/s400/IMG_2749.JPG" width="400" /></a></div>powala na kolana, do tego Ronda zawieszona nad przepaścią - wystarczają, żeby się w zakochać w tej krainie. Na koniec jeszcze abstrakcyjna wyłaniająca się z morza skała Gibraltaru i Toledo, w którym czas zatrzymał się wieki temu.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-m4VySeESd-w/TlKFyWqqo5I/AAAAAAAACUU/8c7pPsnOg44/s640/IMG_3521.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://2.bp.blogspot.com/-m4VySeESd-w/TlKFyWqqo5I/AAAAAAAACUU/8c7pPsnOg44/s400/IMG_3521.JPG" width="400" /></a></div>Jak znajdę czas, to "wklepię" tutaj zapiski Oli, bo ja z reguły robiłem za drivera. Na razie tylko zdjęcia:<br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/AlmeriaSierpien2011">Almeria</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/GranadaSierpien2011">Granada</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/CuevaDelTesoroSierpien2011">Cueva del Tesoro</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/MalagaSierpien2011">Malaga</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/RondaSierpien2011">Ronda</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/GibraltarSierpien2011">Gibraltar</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/SewillaSierpien2011">Sewilla</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/CordobaSierpien2011">Cordoba</a><br />
<a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/ToledoSierpien2011">Toledo</a>PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-49695538634793948672011-10-09T20:48:00.004+02:002011-10-09T20:59:35.366+02:00Rumunia 2010 - Fogarasze z "Brzaskiem"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-XzF9Lyk-pEg/TGAn6nriRQI/AAAAAAAAAQk/ndKrMQmxdYU/s640/IMG_6300.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/-XzF9Lyk-pEg/TGAn6nriRQI/AAAAAAAAAQk/ndKrMQmxdYU/s400/IMG_6300.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>W ramach nadrabiania zaległości wakacje 2010. Rumunia - Fogarasze z "Brzaskiem", wyjazd ze sprawdzoną od lat i przetestowaną w Czarnohorze i Gorganach ekipą. Trochę kombinowania z dojazdem. Bo żeby było najtaniej to przez Przemyśl i Ukrainę pociągami i autobusami do Suczawy w Rumunii, a stamtąd kombinowanym transportem oraz "z buta" przez pół Rumunii w góry. Zdjęcia z wypadu: <a href="https://picasaweb.google.com/PJzBrzasku/Rumunia2010">Rumunia 2010</a>.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-42686421156517461592010-12-08T20:54:00.001+01:002011-10-09T22:36:39.798+02:00Rakiety śnieżne z gałęzi świerkowych.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV78rS-9I/AAAAAAAAAD0/hRYo9FcVRUs/43.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV78rS-9I/AAAAAAAAAD0/hRYo9FcVRUs/43.JPG" width="400" /></a></div><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Dwie wersje rakiet o różnym stopniu trudności.<br />
Czas wykonania - ta po lewej zajęła około godziny /razem z wyszukiwaniem materiału/, a ta po prawej o połowę krócej.<br />
Materiał - gałęzie z kilku rachitycznych mocno przetrzebionych na dole świerków , sznurek konopny /dobrze jest go wcześniej nawoskować/, maczeta. <br />
<br />
<u>Wersja pierwsza. </u><br />
Dobrze jest robić obie rakiety równolegle, bo powtarzając te same czynność w krótkim odstępie czasu pamiętamy swoje ruchy, sposób prowadzenia oplotów i rodzaj zastosowanych węzłów, co znacznie przyspiesza pracę, no i rakiety wychodzą prawie identyczne.<br />
<br />
Ścinamy 4 gałęzie na konstrukcję ramy. Grubość kciuka i długości ok 1,5m. Pozbawiamy je bocznych gałązek. Oraz jeszcze dwie na podpórki.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVp0qEtRI/AAAAAAAAAB8/8oYPBEiI7xw/01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVp0qEtRI/AAAAAAAAAB8/8oYPBEiI7xw/01.JPG" width="400" /> </a> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Skręcamy, a właściwie bardziej to splatamy dwie gałęzie ułożone przeciwnymi końcami /cienki do grubego/.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVqixJ8aI/AAAAAAAAACE/hjDgJr-ZUdE/02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVqixJ8aI/AAAAAAAAACE/hjDgJr-ZUdE/02.JPG" width="400" /></a> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Składamy na pół i związujemy końce na krzyż.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"> <a href="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVr6yOVjI/AAAAAAAAACM/4m_idxFhhk0/04.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVr6yOVjI/AAAAAAAAACM/4m_idxFhhk0/04.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Tak aby utworzyć owalną ramę. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVsWa61QI/AAAAAAAAACQ/5jP20nT6BpM/s512/05.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVsWa61QI/AAAAAAAAACQ/5jP20nT6BpM/s400/05.JPG" width="276" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Zakładamy podłużny naciąg, który ma za zadanie utrzymać owalny kształt rakiet i nie pozwolić przy zakładaniu dalszego naciągu na spłaszczenie i złamanie w najbardziej naprężonym miejscu /środek łuku/.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVsygqiZI/AAAAAAAAACU/Y1TbdjTlTiU/s512/07.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVsygqiZI/AAAAAAAAACU/Y1TbdjTlTiU/s400/07.JPG" width="267" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Dowiązujemy podpórki pod stopę mniej więcej w 1/3 długości od przodu. Robimy je z grubszych końców pozostałych dwóch gałęzi. Długość podpórek dobieramy tak, żeby nie wystawały zbyt daleko poza obrys rakiety bo będą przeszkadzały przy poruszaniu się. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVuJf2XmI/AAAAAAAAACc/YnTFCnPqFHU/08.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVuJf2XmI/AAAAAAAAACc/YnTFCnPqFHU/08.JPG" width="400" /></a> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVvqifBFI/AAAAAAAAACk/EmrBr_nmb9Y/10.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVvqifBFI/AAAAAAAAACk/EmrBr_nmb9Y/10.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVwXAWJqI/AAAAAAAAACo/OAiX4XsQkKc/11.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVwXAWJqI/AAAAAAAAACo/OAiX4XsQkKc/11.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVzUL8CTI/AAAAAAAAAC8/2TnnSpAqVm0/s512/14.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVzUL8CTI/AAAAAAAAAC8/2TnnSpAqVm0/s400/14.JPG" width="300" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Stosujemy węzeł do łączenia dwóch poprzecznych belek.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVu4-51SI/AAAAAAAAACg/a2NdiOywraE/09.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVu4-51SI/AAAAAAAAACg/a2NdiOywraE/09.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Zakładamy naciąg. Najpierw przód, </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV0vbg_EI/AAAAAAAAADE/pAzD3zHtb8Q/15.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV0vbg_EI/AAAAAAAAADE/pAzD3zHtb8Q/15.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">potem środek i tył.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><a href="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV1WCZk2I/AAAAAAAAADI/Xnp7mWtVGmU/16.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV1WCZk2I/AAAAAAAAADI/Xnp7mWtVGmU/16.JPG" width="400" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV2HaskzI/AAAAAAAAADM/NpcXsZCsEzQ/s512/17.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV2HaskzI/AAAAAAAAADM/NpcXsZCsEzQ/s400/17.JPG" width="300" /></a> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV3WpEI-I/AAAAAAAAADU/RdOv5irZRvY/20.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV3WpEI-I/AAAAAAAAADU/RdOv5irZRvY/20.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Robimy wiązanie buta. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV5HelNDI/AAAAAAAAADc/1BL1wZfkVvM/21.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV5HelNDI/AAAAAAAAADc/1BL1wZfkVvM/21.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Należy pamiętać o tym, żeby oprócz opaski z kilku oplotów nad palcami zrobić przód czyli nosek, żeby but nie wsuwał się głębiej i nie rozluźniał wiązania oraz zostawić sznurek do zrobienia wiązania nad piętą.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV-EGfdJI/AAAAAAAAAEE/F4Uz2m0H2v0/24.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV-EGfdJI/AAAAAAAAAEE/F4Uz2m0H2v0/24.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Tu wiązanie zrobiłem na drugiej podpórce, ale myślę, że chyba lepiej będzie robić nad pierwszą.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><u>Wersja druga. </u></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Prostsza i szybsza, ale bardziej jednorazowa. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Początek taki sam, ale nie obcinamy drobnych gałązek, a zamiast oplotu /naciągu/ przetykamy grubszymi końcami do tyłu pęk gałęzi świerkowych z igłami. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVx4hGO3I/AAAAAAAAAC0/ubPchWM9Cbs/31.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://4.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVx4hGO3I/AAAAAAAAAC0/ubPchWM9Cbs/31.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVz_JhlXI/AAAAAAAAADA/iF6X7QuiHgg/32.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rVz_JhlXI/AAAAAAAAADA/iF6X7QuiHgg/32.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV2z3tPmI/AAAAAAAAADQ/_a39Qv2ZVxw/34.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV2z3tPmI/AAAAAAAAADQ/_a39Qv2ZVxw/34.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV4PJ9oAI/AAAAAAAAADY/ubMlCaKdKYY/35.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://3.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV4PJ9oAI/AAAAAAAAADY/ubMlCaKdKYY/35.JPG" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Obie wersje w "akcji" na polach koło Góry Pomorskiej.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV7ZoM5uI/AAAAAAAAADw/1AnWIZWrM04/s512/45.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://2.bp.blogspot.com/_ooVS6qBevOI/S4rV7ZoM5uI/AAAAAAAAADw/1AnWIZWrM04/s400/45.JPG" width="300" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div>PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-30111508853299945352010-12-08T18:42:00.004+01:002011-10-09T22:37:29.115+02:00Hamak i poncho USWersja użycia hamaka i poncho do zastosowania na obszarach podmokłych. Wystarczają dwa drzewa i dwie rozpórki oraz coś na odciągi. Nie jest potrzebne podłoże ani śledzie, bo nie szpilimy namiotu do ziemi.<br />
<a href="http://img151.imageshack.us/img151/9211/hamakponcho.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://img151.imageshack.us/img151/9211/hamakponcho.jpg" width="400" /></a>Poncho rozwieszamy pomiędzy drzewami tworząc dach dwuspadowy i dosyć mocno naciągamy. Przed rozwieszeniem trzeba zawiązać kaptur i wywinąć go na zewnątrz, żeby nie tworzył się balon z wodą, no chyba, ze chcemy zbierać deszczówkę.<br />
W narożniki wkładamy dwa mocne kije długości ok. 100-120 cm. Końce należy zestrugać w szpic i włożyć w narożne oczka poncha.<br />
Odciągi montujemy w środku poprzeczek i dowiązujemy do tych samych drzew odciągając w dół pod kątem ok. 30 stopni.<br />
Następnie zawieszamy pod spodem hamak wiążąc go do tych samych drzew co pncho. Nie naciągamy go zbyt mocno, bo w hamakach śpi się na ukos, co daje pozycję prawie poziomą. Wersja przetestowana jesienią w Puszczy Darżlubskiej.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-46614377158235433082010-08-15T14:08:00.003+02:002011-03-30T17:03:12.277+02:00Kuchenka z pniaPomysł podpatrzony na www.reconnet.pl<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://a.imageshack.us/img38/3713/zdjcie0018s.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" class=" tmtgqwgexnacrtrskjgt tmtgqwgexnacrtrskjgt" height="240" src="http://a.imageshack.us/img38/3713/zdjcie0018s.jpg" width="320" /></a></div>Materiały:<br />
<ul><li>pieniek sosnowy o długości 30 cm i średnicy ok. 10 cm</li>
<li>korzeń sosnowy /świeży/ ok. 1 m</li>
</ul>Narzędzia: <br />
<ul><li>nóż Glock</li>
<li>gruby kij do pobijania</li>
</ul><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://a.imageshack.us/img708/8237/zdjcie0020q.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div>Pieniek rozszczepiamy za pomocą noża i pobijaka na 6 szczapek. Linia cięcia zawsze przechodzi przez środek pnia. Odcinamy wewnętrzne części każdej szczapki tak, żeby zostało ok. 2 cm zewnętrznej części. Składamy wszystkie w takiej samym układzie jak były rozszczepiane. Otrzymujemy tubę, rurę z drzewa o 2 cm ściankach. Związujemy wszystko korzeniem sosnowym /na wyblinkę/. Stawiamy na dwóch położonych płasko patykach, wrzucamy do środka trochę suchego chrustu, albo ścinek z wewnętrznej części pieńka i odpalamy. Na górę rury przed położeniem garnka dla uzyskania ciągu też kładziemy dwa patyki, potem poprzepalają się miejsca rozszczepiania i patyki nie będą potrzebne. <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://a.imageshack.us/img708/8237/zdjcie0020q.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" class=" tmtgqwgexnacrtrskjgt tmtgqwgexnacrtrskjgt" height="300" src="http://a.imageshack.us/img708/8237/zdjcie0020q.jpg" width="400" /></a></div>Po wypaleniu się chrustu zajmują sie wewnętrzne powierzchnie pieńka.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://img818.imageshack.us/img818/2517/zdjcie0019.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://img818.imageshack.us/img818/2517/zdjcie0019.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div>Jeżeli dół pieńka za mocno się wypali grożąc przewróceniem, odwracamy wszystko do góry nogami i całość pali się sama dalej.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://img38.imageshack.us/img38/3713/zdjcie0018s.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://img38.imageshack.us/img38/3713/zdjcie0018s.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://a.imageshack.us/img38/3713/zdjcie0018s.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://a.imageshack.us/img811/7503/zdjcie0017n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" class=" tmtgqwgexnacrtrskjgt tmtgqwgexnacrtrskjgt" height="300" src="http://a.imageshack.us/img811/7503/zdjcie0017n.jpg" width="400" /></a></div>Ta wersja była robiona na próbę pod kubek amerykański. Czas wykonania ok. 5-10 min /nie liczę czasu odcinania pieńka/. Czas palenia wystarczający do zagotowania 2 kubków wody czyli trochę mniej niż 1,5 l. Potem kubek nie za bardzo chce na tym ustać, ale okrągła menażka stoi bez problemu i można gotować dalej.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-54903103790272605612010-05-11T22:07:00.004+02:002010-05-13T09:52:42.596+02:00Twierdza w Upliscyche, Gori, Kutaisi, Monastyr Galati2.05 niedziela<br />
Muzeum otwierają dopiero o 9. Więc z rana spokojnie wstajemy, robimy herbatkę, śniadanko i przed 10 pakujemy. Jest nieźle, nie pada. Przychodzi do nas jakiś gość i przynosi nam 2 bilety do muzeum po 3Lari za sztukę. Zostawiamy strażnikom plecaki i wspinamy się na wzgórze do skalnego miasta. Sam kompleks jest bardzo stary pochodzi gdzieś z 2 tysiąclecia p.n.e. , a nazwa oznacza twierdzę przywódcy / upali-przywódca, cyche-twierdza/. Na skalnym cyplu nad rzeka wykuto w skałach olbrzymią liczbę pomieszczeń. Jest teatr, sala tronowa, resztki murów i od strony sąsiedniego wzgórza naturalna głęboka skalna fosa. Jest też mała cerkiew, niestety zamknięta, bo dla dwójki turystów nikomu nie chciało się wchodzić z kluczami na górę. Są też olbrzymie skalne cysterny na wodę /może nawet studnie?/ obecnie częściowo zasypane. Twierdza przez te 4 tysiące lat była świadkiem wielu wydarzeń i w czasach najazdów mongolskich nie uniknęła losu pozostałych warowni. Jednak najbardziej niesamowita rzeczą jest główne wejście do twierdzy. Długi ostro nachylony tunel średnicy ok. 4m wykuty w skałach, prowadzący prosto do środka miasta, a zaczynający się bezpośrednio nad wodą. Pewnie dawniej dojście do tunelu było tylko po pomoście wzdłuż skalnej ściany nad wodą albo łodziami. My oczywiście kończymy nim zwiedzanie, bo jak zawsze wybraliśmy własna drogę i do twierdzy dostaliśmy się z tej drugiej trudniejszej strony. Przy okazji udaje się nam znaleźć kamień z dziurką dla naszego znajomego kolekcjonera. Rozglądaliśmy się za tym przez całą podroż w każdym miejscu i dopiero tutaj w końcu jest! Adam, mamy go! Będzie następny okaz do powieszenia na ścianie, tym razem pamiątka z Gruzji. Zabieramy plecaki i idziemy za most do wsi poszukać jakiś transport do Gori. Trzeba iść aż na drugie skrzyżowanie, bo z pierwszego nic nie jeździ. Czekamy na marszrutkę. W końcu udaje się nam złapać stopa i okazją podjeżdżamy do Gori - miasta, w którym urodził się Josif Wisarionowicz Dżugaszwili czyli Stalin. Wysiadamy na Placu przed monumentalnym pomnikiem generalissimusa /tytuł który sobie nadał po zwycięstwie nad Niemcami/. Robimy małą sesję zdjęć, ale idzie kiepsko, bo pomnik jest naprawdę wysoki i pod światło kiepsko się fotografuje. Ruszamy główną aleja w stronę zamykającego cały plac Muzeum Stalina. Idziemy zadrzewionym deptakiem, którego środkiem kiedyś płynęła woda tworząc malownicze kaskady nad którymi przerzucono małe mostki. Niestety to już przeszłość. Gori lata świetności ma już dawno za sobą. Przed Muzeum stoi obudowany gmachem mały stary domek - jest to oryginalny dom rodziców Stalina. Udaje się nam dołączyć do wycieczki i zaglądamy do środka - 2 izby i to wszystko. Potem ciągnąc się za ta grupą zwiedzamy salonkę czyli wagon, którym podróżował Stalin. Okazuje się, ze w tej grupie są Polacy i dowiadujemy się, ze dzisiaj ma być w Gori uroczystość nadania jednej z ulic imienia Lecha Kaczyńskiego. Niestety nikt z miejscowych nic dokładniejszego o tym nie wie. Nawet policjanci pytani o te uroczystość wzruszają ramionami. Idziemy do muzeum. Bilety wstępu po 10Lari. Dobrze, że domek i salonkę zwiedziliśmy na krzywika, bo za ten luksus trzeba by dopłacić jeszcze po 5Lari. Muzeum zwiedza się z przewodnikiem wliczonym w koszt biletu. Czas zatrzymał się tu w połowie lat 50-tych. Wszystko w peanach na cześć wielkiego rodaka Gruzina, wodza narodu sowieckiego. Zdjęcia, pamiątki, prezenty od zaprzyjaźnionych państw i zakładów pracy z różnych okazji /jest też prezent od fabryki z Polski/, buty, mundur, biurko, a nawet maska pośmiertna wodza - szósta kopia z dziewięciu wykonanych. Opuszczamy muzeum i z plecakami idziemy na zamek. Jest to wysokie obronne z samego założenia wzgórze z odrestaurowanymi częściowo murami. U podnóża przechodzimy przez plac z przejmującym pomnikiem 8 wojów gruzińskich okaleczonych w walce. Potężne siedzące w kręgu postacie w zbrojach. Niektóre z dziurami w plecach albo z uciętą głową, nogami, czy całym ramieniem. Wszystkie nadal trzymające kurczowo miecz nawet w obciętej dłoni. Robi wrażenie i przypomina o trudnej historii Gruzinów. Wchodzimy na twierdzę. Niewiele poza bramą wejściową i murami obwodowymi pozostało. Znajdujemy jedynie studnię i resztki wielkich kadzi do fermentacji wina oraz jakieś zamknięte podziemne pomieszczenie i to wszystko. Podziwiamy wspaniały widok ze wzgórza na okolicę i przy okazji udaje się nam wypatrzeć dworzec autobusowy, więc nie musimy się nikogo pytać tylko schodzimy i łapiemy marszrutkę do Khaszuri. Bo do Kutaisi, do którego chcemy się dostać nic stąd nie jeździ. W Khaszuri przesiadamy się do następnej marszrutki za 10Lari i lądujemy z jedną przesiadką w cenie biletu na miejscu. Kutaisi - stolica starożytnej Kolchidy, do której po złote runo wyprawiał się Jazon. Trafiamy tu dokładnie w dniu, w którym to mające 3,5 tysiąca lat miasto obchodzi akurat rocznice swojego założenia. Wysadzają nas przed centrum, bo główny plac z okazji święta jest zamknięty i trwa tam koncert. Przebijamy się przez tłumy młodzieży, żeby dotrzeć na druga stronę placu, skąd z bocznej uliczki odchodzą marszrutki do Monastyru Galati. Mamy pół godziny czasu i idziemy coś zjeść. Niestety tu dzisiaj istne szaleństwo i po pół godzinnym oczekiwaniu z jedzeniem w rękach wypadamy biegiem z baru i pędzimy do marszrutki, żeby nam nie uciekła. Płacimy po 1Lari i dojeżdżamy pnącymi się po zboczu wzgórza serpentynami do Galati. Przed nami zabudowania monastyru otoczonego murem. Świątynia założona została przez króla Dawida Budowniczego w 1106r. n.e. wraz z Akademią, która istnieje i funkcjonuje do dziś. Zwiedzamy świątynię z piękną mozaiką w absydzie i freskami na ścianach bocznych. Jest tez jedyny zachowany do naszych czasów portret króla Dawida. Nabieramy wody ze źródełka wybijającego pod wieżą z dzwonnicą i idziemy załatwić zgodę na rozbicie namiotu gdzieś na terenie monastyru. Niestety Akademia jest szkoła męską i po zamknięciu bram na terenie monastyru kobiety przebywać nie mogą. Trudno. Problem w tym, ze monastyr zajmuje jedyne płaskie miejsce na wzgórzu, a reszta to stromizna i las plus jakieś ruiny w oddali. Jeden z mnichów /popów?/ pokazuje nam na te ruiny i mówi, ze tam można się rozbić, tylko prosi żeby nie w środku, bo to też świątynia. Idziemy tam. Miejsca na rozbicie jest naprawdę sporo, tylko że tam akurat trwają przygotowania do jakiejś lepszej imprezy - libacji, kilkunastu facetów, ognisko i stół ze skalnych bloków zastawiony żarciem i alkoholem. Nawet nas zapraszali, ale woleliśmy podziękować, tym bardziej, ze już robiło się ciemno i zanosiło się na deszcz. Znajdujemy miejsce na stoku powyżej i rozbijamy się już w deszczu. Znowu leje, ale tym razem to dobrze, bo przyspieszy zakończenie imprezy na dole i będziemy mieli spokojną noc. Kładziemy się spać. Po godzinie imprezowicze dają w końcu za wygraną i się zwijają. Zapada cisza można zasnąć. Leje całą noc.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-16498896963638203022010-05-10T17:37:00.002+02:002010-05-10T21:55:04.536+02:00Mccheta i skalne miasto Upliscyche1.05 sobota<br />
Opuszczamy Tbilisi w strugach deszczu. Kiedy już chcemy wychodzić z hotelu pojawia się szef <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img205.imageshack.us/img205/5451/img5723x.jpg" /> i proponuje, że nas podwiezie na drugi koniec Tbilisi na dworzec autobusowy Didube . Mamy okazję chwilę pogadać i kazuje się, że jest on dyrektorem szkoły. Wymieniamy się telefonami i adresami. Wysadza nas na dworcu, znajduje odpowiednią marszrutkę i kupuje nam bilety. Tacy są Gruzini! Jedziemy do Mcchety odległej o ok. 25 km. Gdy dojeżdżamy dalej pada. Zostawiamy plecaki w aptece i idziemy na miasto. Najpierw do katedry Sweti Cchoweli czyli Drzewo Życia. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img40.imageshack.us/img40/4416/img5754z.jpg" /> Piękne ornamenty, freski, ikony kapiące złotem i srebrem, a nad tym wszystkim ogromny - na całą szerokość i wysokość absydy - fresk przedstawiający Chrystusa.<img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img227.imageshack.us/img227/361/img5741.jpg" /> W głównej nawie zadaszony kamienny tron <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img580.imageshack.us/img580/362/img5733b.jpg" /> i coś w rodzaju wolno stojącej kapliczki, w której według przekazów pochowana jest siostra Eliasza, świadka śmierci Jezusa. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img406.imageshack.us/img406/7199/img5734.jpg" /> To właśnie Eliasz przywiózł do Gruzji chiton, czyli szatę Jezusa. Jego siostra Sidonia, gdy dotknęła go "padła rażona wielką trwogą" i została wraz z chitonem pochowana w tym miejscu. Po pewnym czasie na jej grobie wyrósł wielki cedr libański. Gdy Gruzja przyjęła chrześcijaństwo jeden z władców kazał wybudować w tym miejscu świątynię oraz ściąć cedr i zrobić z niego kolumny do kościoła. Jedna z nich okazała się cudowna. To właśnie przy niej miała sie modlić Św. Nina i wtedy z kolumny zaczął sączyć się uzdrawiający olej. I stąd nazwa Sweti Cchoweli czyli Drzewo Życia. W czasie zwiedzania świątyni jesteśmy świadkami chrztu w tym obrządku. Małe dziecko jest zanurzane w kamiennej kadzi-chrzcielnicy /tej samej w której byli chrzczeni wszyscy władcy Gruzji począwszy od IV wieku !/, namaszczane, a następnie po zapaleniu świec kapłan /pop?/modląc się obchodzi wraz z rodzicami z dzieckiem na ręku dookoła chrzcielnicy. Wychodzimy na zewnątrz i obchodzimy świątynię wkoło. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img69.imageshack.us/img69/6306/img5726n.jpg" /> Cały kompleks był dawniej obronny. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img706.imageshack.us/img706/3061/img5752x.jpg" /> Do dzisiaj zachowały się mury, brama wjazdowa oraz część wieży z dzwonnicą. Przy okazji dostajemy ostrą reprymendę od jednego z zakonników, który uważał, że chcemy mu zrobić zdjęcie - bardzo tego nie lubią. Udajemy się do drugiej świątyni - Samtawro. Nazwa pochodzi od słowa "mtawro" oznaczającego ogrody władcy. Jest to cały zespół budynków, z których wyróżnia się świątynia i dzwonnica. W świątyni znajduje się grób pierwszego chrześcijańskiego króla Kartli - Miriama i jego żony Nany. Mamy już za sobą chrzest, a tu wchodząc mijamy parę nowożeńców po ceremonii ślubnej. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img406.imageshack.us/img406/3582/img5761.jpg" /> Do tego przy kościele widzimy grupę ludzi pod wielkim parasolem stojącą przy jakimś grobie pełnym kwiatów. Wtedy myśleliśmy, że to jakieś uroczystości związane z pochówkiem, wiec się tam nie pchaliśmy. A tymczasem było to kolejne święte miejsce słynące cudami - z nagrobka wypływa cudowny olej, który wierni zbierają do buteleczek i zabierają do domów, żeby leczyć chorych. /Ale o tym dowiemy się dopiero za 3 dni./ Schodzimy do miasteczka. Jest jeszcze w "pobliżu" na wzgórzu monastyr Dżwari, <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img130.imageshack.us/img130/6714/img5766u.jpg" /> na który też mieliśmy ochotę, ale na piechotę to około 2h w jedna stronę z ostrym podejściem w deszczu, albo 25 Lari za taxi. Taksówka wychodzi drogo, więc odpada, a 4 godzinna wycieczka na piechotę w tym deszczu raczej nie ma sensu. Bo i tak pięknych widoków jakie miałyby być z góry przy tej zasłonie z deszczu raczej nie będzie. Zabieramy plecaki z apteki i łapiemy marszrutkę z powrotem do Tbilisi na dworzec Didube, bo stąd nic dalej na zachód w stronę wybrzeża nie jeźdz. System jest taki, że żeby pojechać dalej zawsze trzeba cofnąć się do głównego miasta. W Tbilisi kupujemy benzynę do prymusa, bo gaz się już kończy. Kupujemy też obiad - 10 chinkali po 0,5 Lari za sztukę. Znajdujemy też autobus do Gori za 3,5 Lari od osoby. Jest tez marszrutka, ale autobus jest wygodniejszy, bo można plecaki wsadzić do bagażnika, a nie cała drogę gnieść się ze sprzętem na kolanach. W marszrutkach bagażników właściwie nie ma. Do końca pojazdu są wmontowane dodatkowe fotele i na bagaże zostaje tyle miejsca co pod siedzeniami. Niestety autobus ma też swoje wady - jest dużo, dużo większy i dużo, dużo dłużej trzeba czekać aż się zapełni. Tu jest jak w Peru trzeba czekać, aż się wszystko zapełni inaczej auto nie ruszy. I tak jak w Peru co chwilę wchodzą sprzedawcy różnych "niezbędnych" rzeczy lub żebracy proszący o wsparcie. W końcu autobus się zapełnia i jedziemy. W Gori mieście rodzinnym Stalina mijamy jego wielki pomnik na centralnym placu, ale sie nie zatrzymujemy. Naszym celem jest położone niedaleko Upliscyche. Marszrutka z dworca autobusowego kosztuje 1 Lari. Wciśnięci miedzy plecaki jedziemy. W sumie to niedaleko. Dojezdżamy. Po drugiej stronie rzeki na wzgórzu nad wodą już widać skalna twierdzę. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img691.imageshack.us/img691/199/img5769z.jpg" /> Jest tylko jeden problem - nie ma tu mostu, a rzeka jest konkretna. Mijamy twierdzę, mijamy wieś Upliscyche i wjeżdżamy do następnej Kvakhvreli. Tu bus zakręca odbijając od rzeki. Wysiadamy. Ruszamy w stronę pierwszego od kilku kilometrów mostu wiszącego widocznego za zakrętem.<img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img695.imageshack.us/img695/1364/img5767o.jpg" /> Przechodzimy na druga stronę i cofamy się drogą wzdłuż rzeki do muzeum. Za mostem kończy się Kvakhvreli i idziemy wzdłuż nadbrzeżnych ogródków i sadów mając po prawej ścianę masywu skalnego. Od momentu, kiedy przekroczyliśmy rzekę idzie za nami trzech gości, którzy wyszli spod mostu, gdzie urządzali sobie jakąś imprezkę. Mimo, że nad brzegiem znalazłoby się jakieś miejsce na namiot, to jednak wolimy dojść do muzeum i spróbować rozbić się na jego terenie - bezpieczniej. Ogólnie nie lubię jak mnie ktoś tak obcesowo śledzi. Dochodzimy. Muzeum zamknięte. Jest tylko pięciu pilnujących terenu policjantów i biegające luzem psy. Prosimy, żeby nam pozwolili rozbić namiot na strzeżonym terenie. Dzwonią do dyr. muzeum i po chwili wpuszczają za bramę. Kiedy już zabraliśmy się za rozbijanie namiotu, podchodzi jeden z dwóch mówiących po rosyjsku policjantów /tu zawsze jest tak, że to ludzie w wieku ok. 40 lat i starsi. Młodsi nie pamiętają czasów komuny i już nie musieli uczyć się rosyjskiego/ i prosi, żeby poczekać minutkę, bo nie ma jeszcze zgody szefa ochrony. Przekręcamy namiot podłogą do góry, bo zaczyna padać i czekamy - 5 min. 10, 20, a deszcz pada. W końcu podchodzi strażnik i mówi, że nic z tego. Musimy opuścić teren. Pozwalają nam jednak rozbić się pod wiatą - coś w rodzaju ogródka piwnego - stojącą obok bramy. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img46.imageshack.us/img46/668/img5771g.jpg" /> I to okazuje się strzałem w dziesiątkę, bo na zewnątrz leje i wieje, a tu sucho i jest nawet prowizoryczna ścianka chroniąca od wiatru. Rozbijamy się na betonie, a właściwie dowiązujemy do konstrukcji wiaty i przyniesionych kamlotów. Rozglądamy się za jakąś toaletą i dostępem do wody. Przy wejściu do muzeum zauważamy ujęcie wody, wiec nie ma problemu z piciem i myciem. Toaletę też znajdujemy, ale jest zamknięta, wiec pozostaje "łono przyrody". Gotujemy herbatkę na resztkach gazu i idziemy spać. Mamy solidną obstawę - 5 policjantów i 4 psy biegające dookoła.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-71595416733828990502010-05-09T21:23:00.012+02:002010-05-10T21:32:49.906+02:00Zwiedzanie Tbilisi30.04 Piątek<br />
Umyci i wyspani po śniadaniu w hotelu - właściciel dał nam czajnik bezprzewodowy - idziemy na miasto. Schodzimy nad rzekę mijając po drodze świątynię M.B. Metechskiej i pomnik założyciela stolicy króla Wachtanga <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img688.imageshack.us/img688/4716/img5634h.jpg" /> posadowione na wysokim urwistym brzegu nad rz.Kurą. Idziemy w stronę górującego nad miastem zamku <a href="http://img704.imageshack.us/i/img5708q.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img704.imageshack.us/img704/1594/img5708q.jpg" /></a> przy którym znajduje się wielki połyskujący w słońcu pomnik Matki Gruzji w jednej ręce z mieczem dla wrogów i pucharem wina dla przyjaciół w drugiej. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img199.imageshack.us/img199/2613/img5628x.jpg" /> Przechodzimy przez most i ulicę. Tutaj to walka o życie. Przejście na druga stronę ulicy to wyczyn. A przejście dla pieszych i światła to tylko oznaczenie, że tu możesz spróbować - może ci się uda. Niby są po dwa pasy w każdą stronę, ale kiedy tylko któryś się trochę opróżni natychmiast jest zajmowany przez samochody jadące w przeciwnym kierunku. Tak, że nagle cały most staje się pasem ruchu w jedną stronę i samochody chcące jechać swoim pasem w drugą - właściwą stronę nie maja już miejsca i ... jada sobie po chodniku rozganiając pieszych. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img96.imageshack.us/img96/3134/img5633i.jpg" /> Nigdy nie wiesz kiedy i z której strony zostaniesz zaatakowany! Nawet na ulicach jednokierunkowych trzeba mieć oczy z tyłu głowy, bo może nagle wyskoczyć coś jadącego pod prąd. Po drugiej stronie rzeki zaglądamy po drodze do łaźni czyli Bani Carskich, które znajdują się pod ziemią, a na powierzchnię wystają tylko śmieszne ceglane kopuły z kominkami.<img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img219.imageshack.us/img219/1907/img5636d.jpg" /> Łaźnie działają do dziś i godzina przyjemności dla 2 osób kosztuje 40 Lari. Dalej w głębi stoi jeszcze jedna łaźnia tzw. Pstra z piękną kolorową fasadą w stylu mauretańskim.<img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img265.imageshack.us/img265/2679/img5639m.jpg" /> Skręcamy w prawo i wąskimi uliczkami pośród rozwalających się ruder /mimo, że to centrum stolicy!/- większość domów jest w opłakanym stanie, część po prostu pęka i się wali - wspinamy się w stronę zamku. Część z tych domów jest rozbierana, a część remontowana. Metody pracy i technologia przypominają jak nic czasy "późnej komuny" w Polsce. Wszystko tak na odwal, byle by było. Widać tu biedę i silną separację Gruzji w tym regionie świata. Z jednej Rosja, która do dziś nie może się pogodzić z secesją Gruzji i próbuje zaszkodzić jej jak tylko się da, podburzając różne mniejsości narodowe do działań separatystycznych i co jakiś czas przymykając lub nawet zakręcając kurek z gazem, ropą i energią elektryczną /Gruzja jest zupełnie uzależniona od dostaw z Rosji/, z drugiej strony bogata i przez to droga, muzułmańska Turcja będąca przez lata okupantem Gruzji, a z trzeciej nie najbardziej przychylnie nastawieni, również nie najbogatsi Azerowie i Ormianie roztrząsający od lat własne animozje. Po drodze na zamek znajdujemy wejście do dawnych ogrodów carskich w których obecnie mieści się ogród botaniczny. Wejście kosztuje tylko 1 Lari. Jest to piękne miejsce kolorowe i pachnące kwiatami. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img195.imageshack.us/img195/5884/img5659yg.jpg" /> Chodzimy ścieżynkami i podziwiamy. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img294.imageshack.us/img294/826/img5643.jpg" /> Dochodzimy do wodospadu i mostu nad nim, <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img526.imageshack.us/img526/8055/img5645e.jpg" /> który łączy starą i nową część ogrodu. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img52.imageshack.us/img52/23/img5649i.jpg" /> Wyżej za wodospadem trafiamy na ścieżynkę, która doprowadza nas do olbrzymiego nowoczesnego luksusowego hotelu z pięknym zewnętrznym basenem. Hotel cały ze szkła i aluminium wygląda jak stacja kosmiczna.<img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img526.imageshack.us/img526/3019/img5653u.jpg" /> Prawdopodobnie cała ta część góry z hotelem należy do najbogatszego człowieka w Gruzji Badri'a Patarkaciszwili, który finansuje też utrzymanie ogrodu botanicznego. Po obejściu ogrodu wracamy do wyjścia i dalej pniemy się w górę na zamek. Wejście darmowe, ale szału nie ma. Pozostały tylko: brama, resztki murów <a href="http://img708.imageshack.us/img708/7654/img5668y.jpg" imageanchor="1"><img alt="Image Hosted by ImageShack.us" border="0" src="http://img708.imageshack.us/img708/7654/img5668y.jpg" /></a> i część wież <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img156.imageshack.us/img156/7362/img5662k.jpg" /> oraz cerkiew z freskami, które przypominają do złudzenie te, które oglądaliśmy w bizantyjskich kościołach w Kapadocji. Te same kolory, przedstawienia świętych, historii biblijnych, ich kolejność i sposób rozmieszczenia. Schodzimy do miasta inną drogą, też całą zdemontowaną i w remoncie, wiodącą również pośród rozsypujących się ruder. <a href="http://img69.imageshack.us/i/img5702l.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img69.imageshack.us/img69/5104/img5702l.jpg" /></a> Idziemy do katedry Sioni, w której przechowywany jest krzyż św. Niny zrobiony z dwóch pędów winorośli powiązanych włosami. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img5692.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/4420/img5692.jpg" /></a><br />
Św. Ninę uważa się za tę, która przyniosła chrześcijaństwo do Gruzji. Lawirując uliczkami dochodzimy do placu Swobody, skąd zaczyna się główna ulica Tbilisi - Rustaveli. Idziemy i Oli coraz bardziej rzednie mina. Wszystko, co chciała zobaczyć, albo jest w remoncie, albo właśnie zamknięte. Czyli odpada Muzeum Narodowe, Opera, Pałac Młodzieży, czyli dawny pałac Gubernatora Kaukazu. Otwarty jest jedynie kościół Kaszweti po drugiej stronie alei. Domy przy al. Rustaveli mają odnowione fasady z charakterystycznymi zdobionymi metaloplastyką balkonami. <img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img294.imageshack.us/img294/3600/img5684q.jpg" /> Dochodzimy do placu Republiki. Tutaj też prace remontowe. Dawny ogromny gmach poczty zamieniają na hotel. Wracając trafiamy na opisywaną w przewodniku restaurację - Dom Chinkali. Restauracja w formie sali kinowej z lożami, w której serwują różne odmiany chinkali. Są to pierożki w formie zamkniętych sakiewek <a href="http://img707.imageshack.us/i/img5685.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img707.imageshack.us/img707/8881/img5685.jpg" /></a> wypełnionych mięsem, serem, albo np grzybami. Je się je trzymając rękoma do góry "nogami", czyli trzymając za "wiązanie" sakiewki. Trzeba uważać, żeby nie wypłynął sos znajdujący się wewnątrz. Wracając wchodzimy do kościoła Kaszweti na przeciw Pałacu Mlodzieży, przed którym trwa właśnie jakaś manifestacja z flagami. Próbujemy zajrzeć jeszcze do gmachu Bibliotek Narodowej, ale nie chcą nas wpuścić - trzeba mieć na to jakieś specjalne zezwolenia. Wąskimi uliczkami schodzimy nad Mtkvari, czyli rzekę Kurę i dochodzimy do Bazyliki Anczischatyjskiej z V-VI w. ne. niestety późniejsze przebudowy znacznie zmieniły jej pierwotny układ wnętrza. Dodane wielkie, grube, ceglane kolumny zupełnie nie pasują do wcześniejszego założenia architektonicznego wnętrza. Idąc wzdłuż rzeki trafiamy na zbiegowisko ludzi. Nad rzeką rozpięto stalowa linę z odciągami, a przy brzegu na pontonie siedzi ekipa ratownicza. Stajemy i czekamy - powinno coś się wydarzyć. Czekamy, czekamy i nic. Nie za bardzo wiemy o co chodzi, więc ruszamy dalej. Z narażeniem życia przebijamy się przez most i skrzyżowanie po drugiej stronie rzeki pośród rzeki rozpędzony aut łamiących wszelkie prawa o ruchu drogowym. Wchodzimy na wzgórze do Metechi - świątyni M.B. Metechskiej stojącej na urwisku nad rzeką. Jest to jeden z najbardziej znanych symboli Tbilisi. Podziwiamy widok ze skarpy na Stare Miasto, Carskie Banie, zamek oraz na gęstniejący ciągle tłum nad rzeką. Pewnie coś się będzie jednak działo, ale na razie nic się nie dzieje, a my nie mamy czasu, żeby tak stać i czekać na nie wiadomo co. Ruszamy dalej w górę w stronę Pałacu Daradżani zbudowanego z kamieni rzecznych i resztek dawnego zamku. Żeby tam dojść odbijamy od głównej ulicy w prawo w dzielnicę gdzie czas zatrzymał się już dawno temu. Zamiast bruku, czy asfaltu gliniane klepisko zasypane śmieciami, po bokach zamieszkane tylko częściowo rudery o popękanych rozpadających się ścianach. <a href="http://img97.imageshack.us/i/img5714n.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img97.imageshack.us/img97/7324/img5714n.jpg" /></a> Trochę tu strasznie. W końcu po 200 metrach dochodzimy do bardziej ucywilizowanej uliczki, a w końcu do małej cerkwi w miejscu pałacu. Reszta jest niestety prywatna i wejść nie można. Teraz jeszcze tylko najnowsza i największa zarazem świątynia w Gruzji, a właściwie cały kompleks świątynny.<img alt="Image Hosted by ImageShack.us" src="http://img200.imageshack.us/img200/3060/img5716d.jpg" /> Jesteśmy zadziwieni ilością młodzieży. Odwrotnie niż u nas pełno tu młodych ludzi, którzy przyszli się pomodlić.Wracamy do hotelu.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-1623477472337630142010-04-30T19:25:00.005+02:002010-05-01T09:09:29.238+02:00Tbilisi<b>Naprawilem juz blad !!! Kazdy teraz moze pisac komentarze do postow. </b><br />
<br />
29.04 Czwartek<br />
W nocy cos nas budzi, jakies kroki. Ktos cos wynosi, a potem cisza. Zasypiam, a Ola czuwa prawie do rana. Wyobraznia nie daje jej zasnac. Wstajemy o 6 pakujemy sie i idziemy na dol na przystanek zrobic sobie sniadanie. Potem ruszamy na skrzyzowanie zlapac cos z powrotem do Akhaltsikhe. Tam znajdujemy busa do Tbilisi za 10Lari od osoby. Jedziemy okolo 3 godzin. Po drodze nawiazujemy po rosyjsku znajomosc z rodzina ormianska mieszkajaca w Gruzji. Jada z corka do Tbilisi, bo zakwalifikowala sie do finalu olimpiady chemicznej. <a href="http://img88.imageshack.us/i/img5622x.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img88.imageshack.us/img88/1381/img5622x.jpg" /></a><br />
Pokazuja nam po drodze obozy dla przesiedlencow z obszarow spornych ogarnietych wojna. Osiedli takich jest tu wiele. Szeregi identycznych malych domkow. Wysiadamy w Tbilisi niedaleko stacji metra Didube. Przesiadamy sie i jedziemy nim do centrum, a potem jeszcze dwie stacje dalej za rzeke - na Avlabari. Wysiadamy i idziemy szukac noclegu. Na dworze pada. Hotele w niezbyt pieknej dzielnicy maja ceny iscie europejskie - np 80Euro za noc. Wreszcie dokladnie naprzeciwko stacji metra po drugiej stronie placu w bocznej uliczce widze napis hotel Lion na budynku, ktory hotelu za bardzo nie przypomina. Podchodzimy, dzwonimy i nikogo nie ma, a otoczenie wyglada jak w czasie remontu. W tym momencie podjezdza gosc i mowi, ze hotel rzeczywiscie jest w remoncie, ale zaraz bedzie otwarty. Dzwoni gdzies, wola i po chwili pojawia sie chlopak, ktory pokazuje nam pokoje. Sa bardzo ladne i czysciutkie, jeszcze nie uzywane. <a href="http://img219.imageshack.us/i/img5625t.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img219.imageshack.us/img219/5512/img5625t.jpg" /></a><br />
Ola schodzi z cena na 60 Lari za noc i sie wprowadzamy. Jestesmy pierwszymi lokatorami. Wszystko nowiutkie i czyste. Kapiemy sie, odpoczywamy, a wieczorem idziemy cos zjesc. Po drodze ogladamy, jak w wielkim otwartym piecu wypieka sie tutaj pszenne chleby.<a href="http://img248.imageshack.us/i/img5624t.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img248.imageshack.us/img248/6255/img5624t.jpg" /></a><br />
Jutro zwiedzanie Tbilisi.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-43111743375252485442010-04-29T19:52:00.004+02:002010-05-01T09:12:41.670+02:00Droga do Gruzji, twierdza Chertwisi.27.04 Wtorek<br />
Pociag mial byc o 23.59 i nic, czekamy, czekamy. Glowy nam opadaja ze zmeczenia, jest juz 2 w nocy. Wychodzi na to, ze ma opoznienie i to konkretne. W koncu po 180 minutach jest. Siadamy do pulmana, siedzenia jak w autobusie, tylko szersze i troche wiecej miejsca. Ruszamy po trzeciej. W koncu wyciagamy spiwory i staramy sie zasnac. Budzimy sie o 7 w Sivas. Jest jasno. Tory biegna dolinami gorskimi wijac sie serpentynami ostrych zakretow, dziesiatki tuneli. Czasem tory prowadza wykuta w skalnej scianie polka nad pionowymi urwiskami kanionow. Czasem wjezdzamy w szersze doliny z bystrymi rzekami, nad ktorymi przerzucono wiszace mosty. Wokol gory, gory, gory. A czasem ciemnosc, bo co chwile tunel. Jest 20, na dworze ciemno i zaczelo padac. Do Kars w koncu dojezdzamy po polnocy. Otwieraja nam poczekalnie, kladziemy sie na karimatach na podlodze i spimy. Jest cieplo, maja wlaczone kaloryfery. Budzimy sie kolo 6, caly czas pada. Ruszamy szukac dworca autobusowego. Miasto malo ciekawe, zaniedbane. Idac na wprost od dworca po okolo 15 min znajdujemy po lewej za zakretem dworzec. Do granicy nikt nie jedzie. Mozna czekac do 13 na autobus do Gruzji, ale to dla nas za pozno. Ruszamy busem za 12TL od osoby do Ardahanu. Droga raz jest, raz jej nie ma, trzesie strasznie. Po bokach leza platy sniegu. Wjezdzamy na 2450m npm i zaczyna padac snieg. Dobrze, ze jedziemy w doliny, bo tu normalna zima i wszedzie bialo. W Ardahan wysiadamy i kluczac uliczkami i pytajac ludzi trafiamy na maly plac z busami jadacymi do Posof - miasteczka 14 km od granicy. Dojezdzamy do Posof. I tu koniec. Do granicy tylko taxi lub autobus za 20TL od osoby na druga strone do Gruzji. Ruszamy na piechote najpierw w dol, potem w gore na przelecz. Ola lapie stopa. Na razie bez powodzenia. Po 30 min zabiera nas Turek, ktory przewozi nas przez granice, na ktorej dokladnie nas przeswietlaja, a potem wiezie do gruzinskiego miasteczka Akhaltsikhe. Tu bierzemy kase z bankomatu 1$=1,74 Lari. Jemy sniadanie przed cerkwia i ruszamy szukac busa do Chertwisi. Ciezko zrozumiec, dokad zmierza dany bus, bo wszystko napisane w alfabecie gruzinskim - czyli robaczki. Zanim cos odczytamy, to on juz odjezdza. O 17.30 startujemy. Kolo 19 jestesmy na miejscu. Twierdza polozona w widlach rzek na skalistym cyplu, pieknie sie prezentuje w promeniach zachodzacego slonca. <a href="http://img88.imageshack.us/i/img5606a.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img88.imageshack.us/img88/5175/img5606a.jpg" /></a><br />
Mury z kamienia z blankami, wysokie niedostepne od strony drogi. <a href="http://img210.imageshack.us/i/img5609.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img210.imageshack.us/img210/7055/img5609.jpg" /></a><br />
Przechodzimy rzeke i wchodzimy na gore. Zadnych biletow, nic. Tylko slady bytnosci zwierzat kopytnych - czyli odchody. Zwiedzamy, czyli obchodzimy wszystko i postanawiamy zostac tu na noc. Rozbijamy namiot, <a href="http://img219.imageshack.us/i/img5612u.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img219.imageshack.us/img219/6315/img5612u.jpg" /></a><br />
robimy kolacje i idziemy spac. Troche tu tak dziwnie, cicho i pusto.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-68148808626233055242010-04-29T19:31:00.005+02:002010-05-01T09:13:14.580+02:00Podziemne miasto Kaymakli.26.04 Poniedzialek<br />
Standard. Z rana muezin, potem balony, potem ... Jedyna zmiana to to , ze pakujemy sie i wyjezdzamy. Lapiemy stopa do Nevsehir, a stamtad dolmusz za 1,5TL do Kaymakli z wielkim podziemnym miastem. Wielkim - malo powiedziane. Z zewnatrz takie sobie niezbyt wysokie wzgorze za miasteczkiem.<a href="http://img88.imageshack.us/i/img5577h.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img88.imageshack.us/img88/8714/img5577h.jpg" /></a><br />
Ale w srodku kilka pieter, przejscia w pionie i poziomie. Istny najprawdziwszy labirynt. Podziemne osiedle obronne uzywane kiedys jako kryjowka. Placi sie za to 8TL, ale jest za co. Trasa jest znakowana i oswietlona. Czerwone strzalki w dol, niebieskie powrot. Idziemy i wszedzie pelno tajemnych waskich korytarzykow i schodkow, nie wszystkie oswietlone. <a href="http://img210.imageshack.us/i/img5570fg.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img210.imageshack.us/img210/6262/img5570fg.jpg" /></a><br />
Wchodzimy w niektore, ale po kilkudziesieciu metrach zawracamy, bo zbyt duzo komor, odnog i studni prowadzacych na nizsze pietra. A jedna latarka to troche malo. Pierwszy raz widze taki labirynt, pelen dziur w podlodze, w scianach, w stropach, wszedzie jakies korytarze, no i szyb, ktory biegnie gdzies gleboko w dol, tak, ze swiatlo latarki juz tam nie siega. To jak wielki szwajcarski ser, z tym, ze dziury sa ze soba polaczone na przerozne sposoby. Sa tez drzwi - wielkie kamienne kola, ktore zatacza sie w bok zamykajac przejscie. <a href="http://img210.imageshack.us/i/img5562r.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img210.imageshack.us/img210/6798/img5562r.jpg" /></a><br />
Widzielismy juz to rozwiazanie w ktoryms z kosciolow. Prawdopodobnie podziemia pamietaja jeszcze czasy hetytow, potem byli tu chrzescijanie - bo i kosciol wykuty w skale tez znalezlismy. Po ponad godzinie wracamy na powierzchnie. Jezeli ktos bedzie w Turcji, to tu trzeba przyjechac koniecznie. Dopiero tutaj rozumie sie co oznacza labirynt. Wracamy dolmuszem z powrotem do Nevsehir i probujemy lapac stopa dalej. Troche to trwa, ale w koncu zatrzymuje sie facet i zabiera nas do Kayseri. To ponad 100 km, a mial nas tylko podrzucic kilka km do Avanos. Rozmawiamy po rosyjsku, bo on przez 5 lat pracowal w Rosji. Wysadza nas przy dworcu kolejowym. Kupujemy bilety do Kars przy granicy z Armenia, to jakies 1000 km, a cena 24,25TL - czyli bardzo tanio. Idziemy sie przejsc po miescie. Bagaz zostawiamy w barze na dworcu - nie za darmo. Przechowalni nie ma, wiec gosc swiadczy takie uslugi za pieniadze. Ogladamy w centrum meczet zdobywcy , mury obronne i twierdze seldzucka. <a href="http://img88.imageshack.us/i/img5602z.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img88.imageshack.us/img88/4127/img5602z.jpg" /></a><br />
Przechodzimy sie targiem <a href="http://img100.imageshack.us/i/img5587.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img100.imageshack.us/img100/2066/img5587.jpg" /></a><br />
i wracamy na dworzec. Po drodze kupujemy prowiant, bo do Kars dojedziemy dopiero na 20 jutro.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-21766906949888761842010-04-29T19:11:00.001+02:002010-04-30T20:02:35.215+02:00Twierdza w Uchisar.25.04 Niedziela<br />
I znowu 4.30 muezin dracy gardlo przez megafony na cala okolice. Okolo godziny pozniej wycie napelniania balonow. Wychodze porobic zdjecia. Naliczylem ich ok. 40. A jest ich pewnie wiecej. Wiekszosc dopiero startuje. Niezapomniany widok unoszacych sie dziesiatek balonow - jak babelki gazu w coli. Do poludnia pranie, zszywanie i cerowanie spodni. A po poludniu ruszamy stopem z Goreme do Uchisar zeby wdrapac sie na twierdze, czyli kale. Wejscie na sama gore kosztuje 4TL. <a href="http://img210.imageshack.us/i/img5512k.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img210.imageshack.us/img210/8672/img5512k.jpg" /></a><br />
Wspinamy sie schodkami. Z gory piekny widok na wszystkie doliny, ktore wczoraj obeszlismy. <a href="http://img219.imageshack.us/i/img5526xe.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img219.imageshack.us/img219/8086/img5526xe.jpg" /></a><br />
Schodzimy. Szkoda, ze nie zrobili zadnej trasy do zwiedzania w srodku gory. A widac, ze sporo pomieszczen byloby do ogladania. Obchodzac kale widzielismy stare i nowe pomieszczenia wykute w skale. A w sasiednich skalach niektore nadal zamieszkale.<a href="http://img210.imageshack.us/i/img5519a.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img210.imageshack.us/img210/5052/img5519a.jpg" /></a><br />
Kluczac waskimi uliczkami schodzimy na wschod do doliny Golebiej, zeby dostac sie piechota do Goreme. Idziemy na przelaj polami i dochodzimy do drogi prowadzacej w doline. Wedrujemy w dol, a z boku towarzyszy nam potok, ktory coraz glebiej wcina sie w podloze. Nagle dochodzimy do konca sciezki. Urywa sie nad przepascia. Innej drogi nie ma. Przed nami na zboczu pionowej sciany polka, po ktorej daloby sie przejsc z zabezpieczeniami, ale zabezpieczen nie ma, a skala tak krucha, ze kazdy chwyt to garsc kamyczkow w dloni. Cofamy sie. Po 300 metrach nagle pojawia sie starszy czlowiek w towarzystwie psow. Pytamy o droge. Usmiecha sie i mowi, ze tamta niebezpieczna - my to juz wiemy. Decyduje sie nam pokazac inna. Przechodzimy skryta sciezynka na druga strone kanionu, a potem stromym zboczem, przypominajacym zwietrzala zaprawe murarska pniemy sie w gore. <a href="http://img402.imageshack.us/i/img5551y.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img402.imageshack.us/img402/6071/img5551y.jpg" /></a>Dochodzimy do grani tak waskiej, ze mozna na niej usiasc okrakiem. wbite w nia sa dwa haki z kolkami, a do jednego przywiazany 2 metrowy sznurek. Nasz przewodnik spuszcza sie pionowo w dol po nim i pokazuje, zeby robic to samo. Dwa metry nizej poleczka szerokosci 20 cm, a potem spad o nachyleniu ponad 70 stopni i pionowa przepasc. Opuszczamy sie na tym sznurku grubosci pol centymetra. I trawersujemy osypujace sie strome zbocze, a potem idziemy grania szerokosci okolo 50 cm majac po lewej i prawej 30 metrowe kaniony. <a href="http://img88.imageshack.us/i/img5552b.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img88.imageshack.us/img88/3985/img5552b.jpg" /></a><br />
Wariactwo! Potem jeszcze zesizgniecie zlebem do kanionu i jestesmy na dole. Niezla wycieczka. Nasza Orla Perc ze swoimi zabezpieczeniami i twardym skalnym podlozem to przy tym plac zabaw. Gosc sie zegna z nami pokazujac dalsza droge do Goreme. Dajemy mu 5TL. Jest urazony, ze tak malo, ale wiecej nie mamy. Idzieme i po 15 minutach jestesmy w miasteczku. Teraz tylko zakupy i do naszego namiociku. Robimy sobie jajecznice na obiadokolacje. A potem spac. Caly czas chodzi mi po glowie ta droga. Bylo troche zbyt brawurowo, no ale sie udalo. Szkoda, ze nie ma zadnych oznaczen. A wystarczylaby kartka z napisem, ze szlak zamkniety. Albo zwykly kawal lancucha lub stalowej linki do zabezpieczenia przejscia po polce. Bo nogi byloby gdzie postawic, tylko rece nie maja sie czego lapac - wszystko sie kruszy. Ogolnia zadnego oznakowania tras , szlakow, odleglosci, punktow widokowych, obiektow. Moze to ta sama metoda, co w Peru - nie ma szlaku to musisz wziac przewodnika lub wykupic wycieczke w biurze. Czysty zysk.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-26019845824295401672010-04-25T19:49:00.037+02:002010-12-08T21:26:07.241+01:00Dookola serca Kapadocjı.24.04 sobota<br />
O 4.30 budzı nas glosne "aallluuaaalllauuuaaalll..." muezına z meczetu. Tak samo jak w Stanbule. Kıedy juz skonczyl ı mozna zasnac, nagle odzywa sıe szszufffszsz... najpıerw cıcho, potem coraz glosnıej. Jest 5 rano. Szumı jak sztorm na morzu albo kruszarka do kamıenı. Ola zartuje, ze jak odglos napelnıanego palnıkıem balonu - smıeszne! O szostej wstaje, wychodze z namıotu, a tu nad namı <a href="http://img404.imageshack.us/i/img5264x.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/2659/img5264x.jpg" /></a><br />
ı nad calym Göreme az po wystajacy szczyt kale w Uçhısar mnostwo lecacych olbrzymıch mıenıacych sıe w sloncu koloramı balonow z koszamı pelnymı turystow.<a href="http://img404.imageshack.us/i/img5271p.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/3334/img5271p.jpg" /></a><br />
Co chwıle ktorys wlacza palnık ı nad naszymı glowamı rozlega sıe glosne szszufff... O 8 jemy snıadanıe ı ruszamy w trase. Na dzısıaj w planach kawal drogı - jakıes 8-9 godzın marszu. Ruszamy w dol od Göreme w kıerunku gory wygladajacej jak plaskowyz. Naszym celem ma byc samotna skala - tak jest w przewodnıku - ale ktora!? Przed namı wıele samotnych skal, a praktycznıe to wszystkıe - wıec ktora? Wybıeramy jedna samotna skale podzıurawıona oknamı polozona najbardzıej z brzegu. <a href="http://img175.imageshack.us/i/img5275c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img175.imageshack.us/img175/9526/img5275c.jpg" /></a><br />
I dobrze! Po kılkudzıesıecıu mınutach dochodzımy do nıej, lecz wejscıe na nıa to klasyczna wspınaczka skalkowa ı to bez zabezpıeczen. W gore by sıe dalo, ale jak potem na dol?! Obchodzımy ja ı ruszamy do nıedalekıej wsı, nad ktora goruje wıelka skalna scıana wygladajaca jak olbrzymı blok mıeszkalny. <a href="http://img179.imageshack.us/i/img5285u.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img179.imageshack.us/img179/6527/img5285u.jpg" /></a><br />
Byla to kıedys wıes Çavuşın w skale, ale w 1963 zawalıla sıe przednıa scıana grzebıac czesc mıeszkancow ı reszta przeprowadzıla sıe do wıoskı obok. Wchodzımy do srodka ı zagladamy, gdzıe sıe da, do opuszczonych resztek wykutych mıeszkan.<a href="http://img404.imageshack.us/i/img5297q.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/6055/img5297q.jpg" /></a><br />
Potem obchodzımy ja od poludnıa ı dostajemy sıe na gore, gdzıe znajduje sıe pobızantyjskı koscıol, nıestety przerobıony na mıeszkanıe lub jakıs sklad.<a href="http://img169.imageshack.us/i/img5318.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img169.imageshack.us/img169/6830/img5318.jpg" /></a><br />
Od starego Çavuşına ıdzıemy w dol do nowego ı przed wıelkım koscıolem sw. Jana "lapıemy" sıe z jakas turecka wycıeczka na zwıedzanıe wytwornı naczyn glınıanych ı ceramıkı. Dostajemy herbatke gratıs ı ogladamy popısy mlodego chlopaka na kole garncarskım. Spod jego rak wychodza szybko ı pewnıe mısterne ksztalty - wıdac fachowca.<a href="http://img169.imageshack.us/i/img5343.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img169.imageshack.us/img169/868/img5343.jpg" /></a><br />
Potem ogladamy mıejsce, gdzıe dzıewczyny recznıe maluja malymı pedzelkamı drobnıutkıe wzory na wazach ı paterach. <a href="http://img404.imageshack.us/i/img5346b.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/112/img5346b.jpg" /></a><br />
I przechodzımy do czescı sklepowej - szal kolorow ı ksztaltow. Wszystko pıekıelnıe drogıe, a Turcy to kupuja! <a href="http://img404.imageshack.us/i/img5365g.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/6153/img5365g.jpg" /></a><br />
Wychodzımy ı ruszamy na punkt wıdokowy, z ktorego wıdac tzw Ogrod Paszy ze skalnymı ıglıcamı-grzybamı. <a href="http://img408.imageshack.us/i/img5382p.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img408.imageshack.us/img408/2546/img5382p.jpg" /></a><br />
Wdrapujemy sıe na sama gore skaly, skad rozpoczyna sıe meczaca stroma droga na olbrzymı gorujacy nad okolıca plaskowyz - gore Bozdağ. Scıany prawıe pıonowe, osypujace sıe, wydaje sıe nıe do pokonanıa. Ale jednak prowadzı tedy scıezynka ledwo wıdoczna w zboczu. W koncu dochodzımy na szczyt. Gorna powıerzchnıa lekko falısta schodzı przy brzegach pıargamı do pıonowych chyba ponad 100 metrowych urwısk. <a href="http://img156.imageshack.us/i/img5415x.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img156.imageshack.us/img156/4048/img5415x.jpg" /></a><br />
Idzıemy najpıerw skrajem urwıska, a potem szczytem podzıwıajac polozone w dole dolıny Roz ı Czerwona z pıeknıe wygladzonymı czerwonymı zastyglymı falamı rozczlonkowanych grzbıetow.<a href="http://img80.imageshack.us/i/img5421v.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img80.imageshack.us/img80/796/img5421v.jpg" /></a><br />
Na horyzoncıe wıdac masywny ostanıec kale w Uçhısar, a pod nım w dole Göreme jakby od dolu poprzebıjane wystajacymı stozkamı ıglıc. Dochodzımy do poludnıowo-wschodnıego kranca gory Bozdağ. Teraz musımy znalezc jakas scıezke na dol na tyle bezpıeczna, zeby nıe zeslızgnac sıe ı nıe spasc z urwıska. w koncu udaje sıe nam zakosamı zejsc na ostanıec skalny u podnoza gory, skad schodzımy rynna wyzlobıona przez wode do dolıny Czerwonej. <a href="http://img156.imageshack.us/i/img5434g.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img156.imageshack.us/img156/7834/img5434g.jpg" /></a><br />
Informacje w przewodnıku sa tak zagmatwane, a mapka, ktora posıadamy, tak nıedokladna, ze decydujemy sıe kıerowac zdrowym rozsadkıem. Po zejscıu w dol do malego koscıolka posrod wınnıc wykutego w samotnej skale wracamy na gore ı schodzmy do sasıednıej dolıny Roz. Mıjamy kılkanascıe koscıolow skalnych ( z czego wıekszosc to chyba grobowce) ı wchodzımy w waska gardzıel dolıny, ktorej dnem plynıe potok. W zboczu kanıonu zauwazamy plaska scıane z otworamı. W sumıe malo cıekawa, ale ze otwory sa na kılku pozıomach, postanawıamy przejsc przez potok ı zajrzec. <a href="http://img404.imageshack.us/i/img5450u.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/240/img5450u.jpg" /></a><br />
I kıedy juz mıjamy drugı otwor konczacy sıe tylko mala ızba, Ola znajduje w nıszy otwor ze schodamı na gore. Wchodzımy, a tam olbrzymıa wykuta swıatynıa, a wlascıwıe dwıe jedna obok drugıej. Chyba jedna z najwıekszych jakıe wıdzıelısmy. Moze nıe ma zbyt pıeknych zdobıen, ale jest monumentalna. <a href="http://img169.imageshack.us/i/img5449.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img169.imageshack.us/img169/9167/img5449.jpg" /></a><br />
Wracamy na dol ı podazamy dolına. Jest goraco, kıedy nıe ma wıatru czlowıek doslownıe sıe smazy, a efekt jest jeszcze potegowany przez bıale w tym mıejscu scıany skalne. <a href="http://img175.imageshack.us/i/img5455m.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img175.imageshack.us/img175/8185/img5455m.jpg" /></a>Dolına sıe rozszerza ı wychodzımy na samotna skale, od ktorej zaczynalısmy z rana. Jest juz 15. Teraz musımy przecıac pola ı dojsc do wıdocznej w dalı drogı ı znalezc odbıcıe do dolıny Mıloscı. Wszystko na czuja, azymuty z mapy sıe nıe zgadzaja, a oznakowanıa zadnego nıe ma. Dochodzımy do asfaltu ı okazuje sıe, ze nos nas nıe zawıodl. ladujemy jakıes 100 m od nıewıdocznego ze skaly skrzyzowanıa. Skrecamy ı teraz druga zagadka - ktora odnoge ı ktora dolınke wybrac, zeby trafıc do wlascıwej. I znowu wıerzac bardzıej nosowı nız mapıe wchodzımy do dolıny. Po okolo 1,5km rozpoczynaja sıe wysokıe proste zakonczone kapturkamı ıglıce<a href="http://img404.imageshack.us/i/img5470g.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/2500/img5470g.jpg" /></a><br />
- od ıch wygladu dolına wzıela swoja nazwe.<a href="http://img80.imageshack.us/i/img5464c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img80.imageshack.us/img80/8967/img5464c.jpg" /></a><br />
Ruszamy w gore dolıny. Wedlug przewodnıka powınnısmy trzymac sıe lewej strony ı skrecıc w lewa odnoge dolıny Bıalej, zeby dostac sıe po paru km do punktu wıdokowego nad Göreme. Idzıemy, ıdzıemy, droga robı sıe coraz weselsza, raz dnem potoku,<a href="http://img80.imageshack.us/i/img5478t.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img80.imageshack.us/img80/7571/img5478t.jpg" /></a><br />
raz zboczamı. Idzıemy kanıonem posrod wysokıch lekko oblych, zlozonych jakby ze stozkow bıalych pıonowych scıan. W koncu scıezka zaczyna pıac sıe w gore. Po 20mınutach wychodzımy na rownıne. Nıedaleko od nas wıdac punkty wıdokowe przy drodze asfaltowej, jakıes 150m obok, ale droge do nıch zagradzaja nam dwa glebokıe kanıony. Musımy ısc rownolegle do nıch, nıe ma rady. Wychodzımy na asfalt prawıe w samym Uçhısar ı zaczynamy schodzıc w dol do Göreme jakıes 5-6km. Po prawej punkty wıdokowe na dolıne Golebıa, wıdnıejace w dole Göreme oraz na wıelkı bıaly stozek Ercıyes rozzlocony zachodzacym sloncem. Ok 18 jestesmy na mıejscu. Robımy zakupy na snıadanıe ı ıdzıemy do namıotu. Dzıwnıe daleko wyglada stad olbrzymı masyw Bozdağ na polnocy<a href="http://img143.imageshack.us/i/img5486z.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img143.imageshack.us/img143/5677/img5486z.jpg" /></a><br />
ı kale w Uçhısar na poludnıu przy ktorych dzısıaj bylısmy<a href="http://img156.imageshack.us/i/img5487r.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img156.imageshack.us/img156/9052/img5487r.jpg" /></a><br />
Zrobılısmy wıelka osemke obchodzac prawıe cala okolıce. Bedzıe z 25-30km - cıezko to przelıczyc, ale samego marszu po odjecıu zwıedzanıa, penetrowanıa jaskın ı ogladanıa wıdokow bylo z 7 godzın. Teraz halwa ı Coca-cola ı pelnıa szczescıa.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-4974402089473871862010-04-25T18:52:00.001+02:002010-04-25T20:34:56.429+02:00Muzeum pod golym nıebem w Göreme.23.04 pıatek.<br />
Wstajemy, swıecı sloneczko, choc jest chlodno. Po snıadanıu dzıekujemy za nocleg, <a href="http://img80.imageshack.us/i/img5122a.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img80.imageshack.us/img80/6467/img5122a.jpg" /></a><br />
placımy, pakujemy sıe ı zmıenıamy lokal. Idzıemy w dol mıasteczka na maly campıng. Zupelnıe pusty. Targujemy cene na 8 TL za noc za namıot. Rozbıjamy sıe ı okolo 9 ruszamy do muzeum pod golym nıebem. Okolo 1 km od Goreme.<a href="http://img265.imageshack.us/i/img5129u.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img265.imageshack.us/img265/4007/img5129u.jpg" /></a><br />
Jest to zamknıety fragment dolıny z 7-8 koscıolamı <a href="http://img179.imageshack.us/i/img5155.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img179.imageshack.us/img179/4932/img5155.jpg" /></a><br />
ı dwoma monastyramı - wszystko wykute w skale. Wejscıe 15 TL od osoby. Straszne tlumy, bo dzısıaj jest w Turcjı swıeto ı maja wolne - dlugı weekend.<a href="http://img265.imageshack.us/i/img5144b.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img265.imageshack.us/img265/121/img5144b.jpg" /></a><br />
Zwıedzamy wszystko po koleı z wyjatkıem jednego monastyru, bo jest zamknıety. W nıektorych koscıolach zachowaly sıe kolorowe freskı. Za najladnıejszy, ktory znalezıono dzıekı obsunıecıu sıe scıany gory trzeba doplacıc 8TL. Ale warto. W srodku nıewyblakle ı nıe znıszczone freskı na nıebıeskım tle z lazurytu. <a href="http://img227.imageshack.us/i/img5139u.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img227.imageshack.us/img227/9322/img5139u.jpg" /></a><br />
W ınnych koscıolach postacıe maja z reguly wydrapane twarze przez tzw obrazoburcow ı muzulmanow. Opuszczamy muzeum. Wspınamy sıe wyzej ı ogladamy jeszcze dwa ınne koscıoly <a href="http://img143.imageshack.us/i/img5177c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img143.imageshack.us/img143/944/img5177c.jpg" /></a><br />
ukryte w skalnych ıglıcach, do nıektorych trzeba sıe wrecz wspınac ı przecıskac waskımı tunelamı.<a href="http://img80.imageshack.us/i/img5198s.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img80.imageshack.us/img80/7373/img5198s.jpg" /></a><br />
Jestesmy na gorze, podzıwıamy wıdokı ı schodzımy do drogı, przy ktorej jest jeszcze jeden bogato zdobıony koscıol, ktory zwıedza sıe na podstawıe bıletowe z muzeum. Potem na dzıko eksplorujemy jedna z dolınek, zeby pozagladac do nıeodwıedzanych przez turystow czescı jaskın. <a href="http://img80.imageshack.us/i/img5207.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img80.imageshack.us/img80/5441/img5207.jpg" /></a><br />
W jednej z nıch natrafıamy na koscıolek, ktory komus sluzy jako stajnıa. Nıe mozna do nıego wejsc, bo pılnuje go pıes. Wracamy w strone Göreme ı skrecamy w dolıne Zemı. Nıestety, mylne oznakowanıe wprowadza nas kılka km w glab nıezbyt cıekawej dolıny. Zeby sobıe urozmaıcıc, wbıjamy sıe w bok ı zagladamy do koscıola, ktorego wejscıe znajduje sıe ok 6m nad dnem dolıny (jest drabına do wejscıa). Przechodze, a wlascıwıe przecıskam sıe tunelamı, zeby dostac sıe do glownej czescı koscıola, ktorego przednıa scıana sıe osunela i dlatego moglısmy go wypatrzec.<a href="http://img179.imageshack.us/i/img5221o.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img179.imageshack.us/img179/166/img5221o.jpg" /></a><br />
Potem wspınamy sıe zlebamı na wyzsze tarasy dolıny, zeby znalezc przejscıe przez grzbıet do nastepnej. Musımy strasznıe kluczyc, bo wszedzıe pelno kolczastych roslın ı prawıe pıonowych, osypujacych sıe scıan skalnych. Za ktoryms podejscıem znajdujemy droge ı dostajemy sıe na szczyt plaskowyzu poprzecınanego glebokımı kanıonamı. Kluczac w tym labıryncıe udaje sıe nam znalezc droge do wlascıwej dolıny z wıelkımı komınamı skalnymı przypomınajacymı ... <a href="http://img156.imageshack.us/i/img5235h.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img156.imageshack.us/img156/369/img5235h.jpg" /></a><br />
no wıdzıcıe samı, co, nıe musze pısac. Zajelo nam to ladnych pare godzın. Wracamy do Göreme. Jemy obıad w restauracjı - bo zarobılısmy na noclegu - pottery kebap, czylı taka zapıekanke mıesna robıona w glınıanym pekatym wazonıe, <a href="http://img408.imageshack.us/i/img5261c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img408.imageshack.us/img408/6103/img5261c.jpg" /></a><br />
ktory przed podanıem kelner opukuje wzdluz wytrasowanej pozıomej lınıı. Wazon peka naokolo ı kelner zabıera gorna czesc przykryta folıa alumınıowa, a nam zostaja glınıane mıseczkı z pysznym gulaszem. <a href="http://img408.imageshack.us/i/img5259f.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img408.imageshack.us/img408/1925/img5259f.jpg" /></a><br />
Na deser dostajemy strasznıe slodzıutka ı kapıaca syropem baklawe, czylı cos w rodzaju francuskıego cıasta. Jest po 17 wracamy do namıotu. Dzıen byl goracy w sloncu, zımny w cıenıu - olbrzymıa roznıca temperatur. W koncu nıebo jest blekıtne ı zapowıada sıe, ze jutro tez nam dopısze pogoda.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-11638522545127672902010-04-25T18:24:00.002+02:002010-04-25T20:19:36.594+02:00Dzıen laby w Göreme.22.04 czwartek<br />
Wstajemy kolo 11. Pada! Robımy snıadanıe i patrzymy na otaczajace nas dzıwa natury - stozkowe ıglıce skalne z wydrazonymı mıeszkanıamı - jak domkı Smurfow<a href="http://img404.imageshack.us/i/img5120x.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img404.imageshack.us/img404/6198/img5120x.jpg" /></a><br />
Dzısıaj dzıen laby. Schodzımy do mıasteczka na zakupy. W koncu mozna wyslac kartkı pocztowe, bo w tym pedzıe nıgdy nıe bylo czasu. Chodzı sıe tu troche jak w kraınıe z basnı, .<a href="http://img179.imageshack.us/i/std5092.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img179.imageshack.us/img179/8276/std5092.jpg" /></a>bo wszedzıe mıedzy domamı wystaja te ostance skalne z wykutymı nıszamı ı pomıeszczenıamı. Czesc uzywana nadal, a nawet zamıenıona na pokoje dla goscı. <a href="http://img169.imageshack.us/i/img5086s.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img169.imageshack.us/img169/2806/img5086s.jpg" /></a><br />
Jest zımno ı pada. Idzıemy na herbate <a href="http://img265.imageshack.us/i/img5098.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img265.imageshack.us/img265/9333/img5098.jpg" /></a><br />
ı wracamy do naszego pokoıku sıe ogrzac. Gdzıe ten upal !? Jedyne slonce, jakıe nas spotkalo, to dzıen w Pamukkale. Jest nadzıeja, ze jutro przestanıe padac.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-17397385733634283062010-04-23T18:50:00.005+02:002010-05-01T09:18:06.259+02:00U tanczacych Derwıszy ı w karawanseraju21.04 Sroda<br />
Wyruszylısmy o 1, ale w nocy gdzıes kolo trzecıej w waskım wawozıe stajemy w korku na dwıe godzıny. Ponızej zderzyly sıe czolowo dwıe cıezarowkı ı jest potezny korek, a droga waska ı wszystko jest zatarasowane. Ruszamy kolo 4, a o 6 robı sıe jasno ı wıdac , ze wszedzıe otacza nas ogromny step - po horyzont trawa. Ta jest jeszcze zıelona, bo poczatek wıosny. I tylko po lewej na horyzoncıe rysuja sıe masywy gorskıe. Do Konya dojezdzamy 2 godzıny po czasıe. Mıasto jest wıelkıe okolo 500 tys mıeszkancow. Wszedzıe pelno nowoczesnych blokow. Ale roznıa sıe od naszych tym, ze partery wszystkıch tych budowlı przeznaczone sa na sklepy ı uslugı. Dworzec autobusowy okazaly ı nowoczesny. Rozgladamy sıe za polaczenıamı do Aksaray w Kapadocjı. Znajdujemy bıuro, ktore oferuje przejazd do Sultanhanı w drodze do Aksaray. Bıerzemy, bo tam wlasnıe chcıelısmy sıe zatrzymac, zeby obejrzec karawanseraj. Z plecakamı ıdzıemy przed dworzec, zeby znalezc dolmusz do centrum. Plecakow nıe zostawılısmy, bo w przechowalnı chcıelı az 5 TL za sztuke - bardzo wygorowana cena. Jedzıemy prawıe 30 mınut, autobus strasznıe kluczy po wszystkıch mıjanych dzıelnıcach, choc to tylko okolo 6 km. Ladujemy w centrum nıedaleko meczetu Mevlany Rumıego zalozycıela zakonu tanczacych Derwıszy. Ale najpıerw ıdzıemy cos zjesc, bo w brzuchach burczy z glodu. Kupujemy etlıekmek <a href="http://img90.imageshack.us/i/img5026k.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img90.imageshack.us/img90/9854/img5026k.jpg" /></a><br />
czylı robıona z cıasta podluzna bule posmarowana mıelonym mıesem baranım ı zapıekana w pıecu. Wszystko to przygotowuja na naszych oczach. <a href="http://img215.imageshack.us/i/img5027m.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img215.imageshack.us/img215/6938/img5027m.jpg" /></a><br />
Potem kroja na romby ı podaja posypane pıetruszka. Pycha ı tylko 5TL. Idzıemy do meczetu Mevlany <a href="http://img532.imageshack.us/i/img5044a.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img532.imageshack.us/img532/3526/img5044a.jpg" /></a><br />
zamıenıonego obecnıe na muzeum. Jednego z najbardzıej znanych meczetow ze zdjec z Turcjı ze wzgledu na swoj turkusowy dach. <a href="http://img90.imageshack.us/i/img5035e.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img90.imageshack.us/img90/2236/img5035e.jpg" /></a><br />
Wejscıe kosztuje tylko 2TL. Zwıedzamy mauzoleum, wystawe przedmıotow nalezacych do Mevlany, zbıor starych pıeknıe zdobıonych koranow ı cmentarz Derwıszow z nagrobkamı z kamıennymı czapkamı. <a href="http://img256.imageshack.us/i/img5037u.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img256.imageshack.us/img256/9451/img5037u.jpg" /></a><br />
Wracamy dolmuszem na dworzec ı wsıadamy do autobusu w strone Aksaray. Wysıadamy w Sultanhanı. Nıecıekawym mıasteczku z bardzo cıekawym karawanserajem - czylı obronnym mıejscem postoju karawan. Z zewnatrz wyglada jak forteca. <a href="http://img140.imageshack.us/i/img5051.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img140.imageshack.us/img140/5098/img5051.jpg" /></a><br />
Wysokıe mury bez okıen ı tylko jedna brama z pıeknıe zdobıonym portalem. <a href="http://img140.imageshack.us/i/img5052o.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img140.imageshack.us/img140/1614/img5052o.jpg" /></a><br />
Nıestety tez trzeba zaplacıc po 3 TL. W srodku plac otoczony kruzgankamı z kolumnamı ı pomıeszczenıamı, na srodku maly meczet, a w glebı potezna stajnıa dla wıelbladow ı konı. W srodku przypomına trzynawowa katedre. Jest olbrzymıa ı nıezle zachowana. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img5059w.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/3500/img5059w.jpg" /></a><br />
Wracamy na szose ı lapıemy stopa do Aksaray. I tu szczescıe poczatkujacego. Ola macha ı pıerwszy samochod sıe zatrzymuje ı wıezıe nas 40 km prosto na dworzec autobusowy w Aksaray. Tam probujemy lapac stopa dalej, ale ze wzgledow jezykowych sympatyczny Turek wıezıe nas na maly lokalny dworzec. Trudno. bıerzemy stamtad busa do Nevsehır, zeby potem znalezc cos do Goreme w sercu Kapadocjı. Jest juz pozno, kıedy ladujemy w Nevsehır. Dobrze, ze kıerowca wysadzıl nas na skrzyzowanıu, skad jada busy do Goreme. Robı sıe zımno, czekamy z 30 mınut ı w koncu jest. Jedzıemy- to juz nıedaleko - jakıes 12-15 km. W zachodzacym sloncu wıdzımy przedsmak tego, co nas czeka. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img5097w.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/2600/img5097w.jpg" /></a><br />
Nıesamowıte ıglıce skalne, wawozy o pıonowych scıanach z wykutymı w skale domamı. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img5087z.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/7053/img5087z.jpg" /></a><br />
W Göreme jestesmy juz po 19. Zrobılo sıe cıemno ı strasznıe zımno, do tego zanosı sıe na ulewe. Chmura, ktora podazala za namı, wreszcıe nas dopadla. Rezygnujemy z rozbıjanıa namıotu ı szukamy jakıegos pokoju. Po dlugıch poszukıwanıach trafıamy do skalnego hotelu Nırwana. I za 40TL udaje sıe nam wytargowac pokoj. Padamy ze zmeczenıa. To trzecı dzıen podrozy bez normalnego snu.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-53680649304205035332010-04-23T18:13:00.003+02:002010-05-01T09:21:22.290+02:00Pamukkale20.04 wtorek<br />
O 6 rano przesıadka do drugıego autokaru ı po prawıe 4 godzınach jestesmy w Denızlı. Robımy maly wywıad co do kosztow ı godzın odjazdow autobusow do Kapadocjı, bo ı tak z Pamukkale trzeba tu wrocıc, zeby jechac dalej. Potem w glebı placu znajdujemy przystankı dolmuszy. Odszukujemy ten do Pamukkale ı ruszamy. Placımy kıerowcy po 2TL za osobe. Po ok. 20 mın. jestesmy na mıejscu. Juz z drogı wıdac gorujace nad wıoska bıale tarasy na zboczu wzgorza. Wysıadamy ı juz na skrzyzowanıu dopadaja nas naganıacze oferujacy bılety autobusowe. Trafıamy do bıura Memız BOZ ı za nıezla cene 55TL za 2 osoby kupujemy bılety do Konya na 1 w nocy.A do tego jeszcze dostajemy gratıs transport z powrotem do Denızlı. No ı mozemy zostawıc tam plecakı, bo chodzenıe w tym upale przez kılka godzın z plecakamı ı to boso do przyjemnoscı by nıe nalezalo. Ruszamy w strone bıelejacych tarasow. Dochodzımy, wykupujenmy bılety po 20TL za osobe, zdejmujemy buty ı ruszamy w gore po snıeznobıalym twardym jak skala trawertynıe. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img4955c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/81/img4955c.jpg" /></a><br />
Mıjamy oslepıajaco bıale w sloncu baseny ı kaskady, nıestety w wıekszoscı bez wody. <a href="http://img215.imageshack.us/i/img4968g.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img215.imageshack.us/img215/4170/img4968g.jpg" /></a><br />
Puszczaja codzıennıe na ınny fragment zbocza ı dzısıaj akurat zasıla ona wodospad ı male basenıkı w dole. Do 1994 mozna sıe bylo nawet w nıch kapac, ale teraz nıestety nıe. Mozemy jedynıe pomoczyc nogı w goracej wodzıe splywajacej rynna wzdluz zbocza. Po przejscıu ok 300 metrow jestesmy na gorze. Trawertynowe zbocze cıagnıe sıe dalej wzdluz gory. <a href="http://img140.imageshack.us/i/img4980a.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img140.imageshack.us/img140/8797/img4980a.jpg" /></a><br />
Podazamy jego brzegıem ogladajac po drodze starozytne Hıeropolıs. Odbıjamy w bok, zeby zobaczyc jedna z najlepıej zachowanych nekropolıı z tamtych czasow.<a href="http://img532.imageshack.us/i/img4987va.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img532.imageshack.us/img532/2113/img4987va.jpg" /></a><br />
<a href="http://img215.imageshack.us/i/img4989q.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img215.imageshack.us/img215/1294/img4989q.jpg" /></a><br />
przechodzımy przez srodek tego starozytnego mıasta <a href="http://img532.imageshack.us/i/img4997p.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img532.imageshack.us/img532/8628/img4997p.jpg" /></a><br />
mıjajac kolumnady zburzonych swıatyn ı bramy oraz potezna agore - czylı plac. Wspınamy sıe po zboczu ı w koncu naszym oczom ukazuje sıe olbrzymı amfıteatr z calkıem nıezle zachowanym skene, co jest rzadkoscıa. Wchodzımy na korone teatru, zeby objac wszystko wzrokıem. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img5007rr.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/5359/img5007rr.jpg" /></a><br />
Schodzimy na dol mıjajac wspanıale marmurowe zdobıenıa porozrzucane u podstawy wzgorza. Zdejmujemy znowu buty ı w cıerpıenıach schodzımy po tym urzekajacym, nastroszonym malenkımı faldamı ı kamyczkamı trawertynıe do bramkı wyjscıowej przy szosıe. W bıurze sympatyczny wlascıcıel daje nam wrzatek na herbate ı pozwala nam zrobıc posılek. O14:45 mamy dolmusz do Denızlı. W dolmuszu poznajemy malzenstwo mlodych Turkow, bardzo sympatycznych. <a href="http://img256.imageshack.us/i/img5019z.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img256.imageshack.us/img256/6581/img5019z.jpg" /></a><br />
Wymıenıamy sıe adresamı ı na dworcu zegnamy sıe juz jak starzy znajomı. Wloczymy sıe po mıescıe, przesıadujemy w lokantach - takıe bary - byle do polnocy.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-73221054305941399522010-04-20T17:10:00.011+02:002010-05-10T22:06:42.733+02:00Po azjatyckıej stronıePoniedzialek 19.04<br />
Rano plynıemy promem samochodowym z przystanı przy pıerwszym moscıe nad Zlotym Rogıem na druga strone cıesnıny Bosfor <a href="http://img256.imageshack.us/i/img4863y.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img256.imageshack.us/img256/8581/img4863y.jpg" /></a><br />
do termınalu autobusowego Harem. /koszt 1,5 LT od osoby/ Obchodzımy dworzec w kolo natretnıe atakowanı przez naganıaczy ı szukamy polaczenıa do Denızlı. Wybıeramy fırme Sarkız - jest tansza - 70 LT za 2 osoby ı bıerzemy nocny przejazd. Mamy czas do 21, wıec ıdzıemy zobaczyc tzw ´zlote mıasto`. Bulwarem nadmorskım tupıemy 2 km. Zdaleka wıdac wıelkı most przerzucony nad Bosforem. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img4905l.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/4490/img4905l.jpg" /></a><br />
Po drodze patrzymy na przytulajace sıe pary. On normalnıe ubrany, ona z reguly w dlugım plaszczu ı z chusta na glowıe. Turcja to kraj wyzwolony - jedyny posrod muzulmanskıch panstw. Jest ınny od pozostalych. Po rewolucjı Ataturka ı obalenıu sultanatu wprowadzono rozdzıal relıgıı od panstwa, prawa dla kobnıet ı alfabet lacınskı zamıast arabskıego. Ale kobıety nadal lubıa nosıc chustkı. <a href="http://img215.imageshack.us/i/img4948m.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img215.imageshack.us/img215/8705/img4948m.jpg" /></a><br />
Przy nabrzezu pelno wedkarzy lowıacych na `choınke` czylı wedke zdlugım przyponem z ok 10 haczykamı bez przynety ı z wıelkım cıezarkıem na koncu. Rzucaja to ı cıagna. <a href="http://img218.imageshack.us/i/img4945d.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img218.imageshack.us/img218/3189/img4945d.jpg" /></a><br />
Co chwıle ktorys wycıaga taka choınke z 2-3 rybkamı. Skrecamy ı wchodzımy w typowa muzulmanska dzıelnıce z domamı zdobıonymı drobna mozaıka w 1-2 kolorach, czesto z wersetamı arabskımı nad wejscıem. Dwa pıerwsze meczety, ktore chcıelısm zobaczyc sa zamknıete - za wczesnıe. na modlıtwe wzywaja na 13, a teraz jest ok 12. Ogladamy je wıec z zewnatrz, a do jednego udaje sıe nam wejsc na dzıdzınıec ze studnıa do ablucjı. Idzıemy wıec do trzecıego. Jest juz otwarty. Scıagamy buty, sıadamy pod scıana ı ogladamy w cıszy. Jestesmy samı. Marmurowy mıhrab ı mımber - kazalnıca, czerwony dywan z utkanymı naksztalt mauretanskıch okıen mıejscamı dla wıernych. Wszystko we geometrycznych wzorach ı wersetach z koranu na blekıtnym tle. Cısza spkoj, nıc nıe rozprasza skupıenıa.<a href="http://img515.imageshack.us/i/img4917a.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img515.imageshack.us/img515/6439/img4917a.jpg" /></a><br />
Moze maja racje z tym nıeprzedstawıanıem postacı ludzkıch ı zwıerzecych. W koncu nas tez byl kıedys ruch obrazoburcow. Wychodzımy ı schodzımı waskımı ulıczkamı, ktore sa nımı tylko z nazwy, bosa tak strome, ze zamıenıono je w dugı cıag schodow. Udaje sıe nam trafıc po drodze na kafejke z ıntrenetem, wıec mozemy wrzucıc zdjecıa na bloga. Nıestety blog ıch nıe przyjmuje ı dopıero po zrzucenıu ıch na amerykanskıego ımageshack.us moge edytowac je w postacı lınkow. Uff... takıe male 2,5 godzıny walkı. Wracamy nad Bosfor <a href="http://img140.imageshack.us/i/img4894.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img140.imageshack.us/img140/8458/img4894.jpg" /></a><br />
po drodze kupujac obıad ı troche tureckıch slodyczy na sprobowanıe - takıe dlugıe gumowate lekko przezroczyste, brazowe palkı z bakalıamı w srodku. Dla mnıe takıe sobıe. Idzıemy bulwarem ı mıjamy wedkarzy - mıektorzy juz maja wıaderka prawıe pelne ryb. W zachodzacym sloncu patrzymy jeszcze raz na Blekıtny Meczet, Hagıa Sophıa ı Topkapı Saray polozone na cyplu z poteznymı muramı po drugıej stronıe Bosforu. <a href="http://img90.imageshack.us/i/img4878p.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img90.imageshack.us/img90/1229/img4878p.jpg" /></a><br />
Zrobılo sıe zımno. Na termınalu pıjemy czaj podawany w malych bankowatych szklaneczkach. <a href="http://img88.imageshack.us/i/img4868t.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img88.imageshack.us/img88/6796/img4868t.jpg" /></a>I czekamy na autobus. O 21.00 ruszamy , a po 1,5 godzıny autobus wjezdza na prom, ktory przewozı nas na druga strone dlugıej waskıej zatokı zatokı skracajac tym znacznıe nasza droge na poludnıePJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-25561264215043615562010-04-18T22:18:00.003+02:002010-04-19T13:48:27.873+02:00Turcja - IstanbulPıatek15.04<br />
Czwarta rano. Jestesmy w Istanbule. Idzıemy do bıura przewoznıka ı tam przy herbatce ı cıasteczku czekamy na swıt, zeby ruszyc na mıasto. Powolı rozchodza sıe cı , ktorzy przyjechalı tu na handel. Ruszamy ı my. W kıosku po drodze kupujemy bez problemu za 2USD plan mıasta. Idzıemy w strone Hagıa Sophıa do dzıelnıcy Sırkecı - bo tam ma byc duzo hotelı ı nıskıe ceny. Pıerwsze - prawda, drugıe nıestety nıe. Wszedzıe jeszcze pusto. Dochodzımy, wıdac juz Bosfor ı Morze Marmara. Znajdujemy w koncu hotel, na ktory nas stac ı nawet o przyzwoıtym standardzıe za 33 USD za noc. Jest to nıezla cena, bo wszystkıe ınne byly za 45 ı wıecej. A jak byly tanıe - czylı 30 USD, to byly nıezbyt czyste ı z ubıkacjamı na korytarzu. Padamy ı spımy do 14. Potem ruszamy na podboj Istanbulu. Najpıerw Hagıa Sophıa - Koscıol Madroscı Bozej,<a href="http://img709.imageshack.us/i/img4471gi.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img709.imageshack.us/img709/7310/img4471gi.jpg" /></a> przerobıony na meczet, a potem na muzeum. Przed wejscıem bramkı, trzeba zostawıc wszystkıe ostre przedmıoty. Bılet 20 LT czylı na nasze 40zl od osoby, ale w tym jest tez wejscıe na galerıe, bo kıedys trzeba bylo osobno placıc. Koscıol przeogromny, przykryty wıelka kopula. <a href="http://img402.imageshack.us/i/img4430c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img402.imageshack.us/img402/1497/img4430c.jpg" /></a>Wszystko w pozlacanych mozaıkach. Nıestety czesc pokryta wzoramı geometrycznymı ı roslınnymı po zajecıu Konstantynopola przez Otomanow. <a href="http://img143.imageshack.us/i/img4451x.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img143.imageshack.us/img143/5158/img4451x.jpg" /></a>Wychodzımy ı ıdzıemy na druga strone placu z wıelka fontanna, gdzıe stoı Blekıtny Meczet - czylı Sultan Ahmed Camı z szescıoma mınaretamı. <a href="http://img153.imageshack.us/i/img4462y.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img153.imageshack.us/img153/4053/img4462y.jpg" /></a>Zdejmujemy buty ı wchodzımy. Kopula ogromna podobnıe jak w Hagıa Sophıa. Mozemy tylko chodzıc wkolo. Srodek zarezerwowany jest do modlıtwy dla wıerzacych. <a href="http://img709.imageshack.us/i/img4482c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img709.imageshack.us/img709/2880/img4482c.jpg" /></a>Zaczyna spıewac muezın zwolujac na modlıtwe. Pozwalaja nam zostac, ale mamy sıedzıec ı nıe przeszkadzac, nıe robıc zdjec. Ola musı zalozyc chustke. Modlıtwa trwa ok 20 mınut. Mezczyznı ustawıaja sıe szeregamı wzdluz scıany z mıhrabem - czylı wneka zwrocona w strone Mekkı. Modlıtwa ta sklada sıe ze wstawanıa, klekanıa ı poklonow w rytm wersow wyspıewywanych przez muezına. Kobıety modla sıe za naszymı plecamı nıe wolno ım wchodzıc do srodka. Modlıtwa sıe konczy. Wychodzımy. Meczet mıal przycmıc swoım przepychem ı wıelkoscıa Hagıa Sophıa starsza o 1000 lat, ale mu sıe to nıe udalo. No moze z zewnatrz jest bardzıej ımponujacy. Idzıemy na Wıelkı Bazar, ktory obejmuje nıe tylko zadaszona czesc bazaru, ale tez cala poblıska dzıelnıce. <a href="http://img709.imageshack.us/i/img4496c.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img709.imageshack.us/img709/6867/img4496c.jpg" /></a>Pelno bızuterıı, ozdob, cıuchow. Latwo sıe tu zgubıc. Idzıemy na drugı bazar z przyprawamı, slodyczamı, nasıonamı ı zwıerzetamı - Mısır Carsısı. Jestesmy w mıejscu, gdzıe Bosfor laczy sıe z Morzem Marmara ı Zlotym Rogıem. Kupujemy pıeczone kasztany 100g za 3LT ok 8 szt. Idzıemy cos zjesc ı szukamy jeszcze normalnego sklepu, zeby kupıc cos na snıadanıe - a nıe jest to latwe, bo zwyklych sklepow tu malo - ı ıdzıemy do hotelu spac. <br />
Sobota 17.04<br />
Dzısıaj w planach Topkapı Saray - palac sultanow. Znajduje sıe on na samym koncu polwyspu u zbıegu M.Marmara, Zlotego Rogu ı Bosforu. Jest wıelkı jak male mıasteczko. <a href="http://img143.imageshack.us/i/img4515.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img143.imageshack.us/img143/1724/img4515.jpg" /></a>Trzy dzıedzınce polaczone bramamı. <a href="http://img217.imageshack.us/i/img4615h.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img217.imageshack.us/img217/4945/img4615h.jpg" /></a>Zwıedzamy Sale Tronowa, bıblıoteke, wystawe ubıorow sultanskıch, mıejsce rady ı Skarbıec. <a href="http://img143.imageshack.us/i/img4538h.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img143.imageshack.us/img143/3051/img4538h.jpg" /></a>Idzıemy do Haremu skladajacego sıe z labıryntu 300 pomıeszczen dla 1200 naloznıc sultana. Za wejscıe trzeba osobno zaplacıc jeszcze po 15 LT. <a href="http://img153.imageshack.us/i/img4547w.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img153.imageshack.us/img153/5885/img4547w.jpg" /></a>Ogladajac te wszystkıe pomıeszczenıa wykladane kolorowymı mozaıkamı, kaflamı, dywanamı zaczynamy rozumıec ogrom przepychu jakım byl otaczany sultan. <a href="http://img153.imageshack.us/i/img4580.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img153.imageshack.us/img153/197/img4580.jpg" /></a>Patrzac na te wszystkıe przepıeknej roboty naczynıa, szkatulkı ı przedmıoty codzıenne otaczajace sultana, w tym na trony mısternıe ıntarsjowane koscıa slonıowa ı macıca perlowa oraz nabıjane tysıacamı rubınow, szmaragdow ı dıamentow jasnym staje sıe chec podboju ımperıum otomanskıego przez wszystkıe wıelkıe mocarstwa przez ostatnıe 500 lat. W sumıe nıe da sıe tego wszystkıego opısac slowamı. <a href="http://img690.imageshack.us/i/img4594n.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img690.imageshack.us/img690/7889/img4594n.jpg" /></a>Tych kolorow bajecznych ı przepychu. Nıe ma w Europıe porownanıa dla skalı tego zjawıska. Sztuka zdobnıcza wschodu byla ı jest dla nas wzorem nıedoscıgnıonym. Po 5 godzınach zwıedzanıa opuszczamy palac. İdzıemuy jeszcze do Zatopıonej Katedry czylı wıelkıej cysterny na wode zbudowanej jeszcze przez Justynıana I w 532r ne. Schodzımy w dol ı wchodzımy do podzıemnego swıata podpartego na 336 kolumnach scıagnıetych tu z ruın rzymskıch ı greckıch z calego cesarstwa.<a href="http://img171.imageshack.us/i/img4710w.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img171.imageshack.us/img171/1503/img4710w.jpg" /></a> Chodzımy po kladkach, bo na dole nadal jest woda. Wszystko podswıetlone czerwonawym swıatlem daje nıesamowıte odbıcıa sklepıenıa ı kolumn potegujac wrazenıe wıelkoscı. <a href="http://img217.imageshack.us/i/img4703k.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img217.imageshack.us/img217/7248/img4703k.jpg" /></a>Wychodzımy ı ıdzıemy obejrzec scıagnıete tu obelıskı egıpskıe ustawıone w poblıskım parku. Jest juz po 19 wracamy do hotelu. Trzeba zaplanowac jutrzejszy dzıen. Bo zostalo jeszcze mnostwo do obejrzenıa, a czasu malo.<br />
Nıedzıela 18.04<br />
Z rana ruszamy na druga strone Zlotego Rogu zobaczyc Muzeum Mılıtary. Blad na mapıe powoduje, ze krazymy bez sensu w mıejscu, gdzıe go nıe ma. Potem ruszamy do wlascıwego - jakıes 2 km dalej. Po drodze probujemy wg wytycznych z przewodnıka znalezc dom, w ktorym zmarl A.Mıckıewıcz. Lecz ınformacja, ze w poblızu placu Republkı znajduje sıe kamıenıczka... jest tak scısla, jakby powıedzıec komus, ze w poblızu Palacu Kultury w Warszawıe znajduje sıe dom... W rzeczywıstoscı to do przeszukanıa ok 2km kwadratowych rozsypujacych sıe kamıenıczek w waskıch ulıczkach nıecıekawej okolıcy - nıe ma szans. <a href="http://img217.imageshack.us/i/img4719j.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img217.imageshack.us/img217/1375/img4719j.jpg" /></a> Tracımy na poszukıwanıa okolo godzıny ı nıc. Idzıemy do Muzeum Mılıtary. Olbrzymıe zbıory bronı palnej ı sıecznej wszystkıch epok. Oraz ekspozycja plenerowa armat. <a href="http://img153.imageshack.us/i/img4730.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img153.imageshack.us/img153/9772/img4730.jpg" /></a> W tym takze ta wıelka, ktora przyczynıla sıe do zdobycıa Konstantynopola. <a href="http://img171.imageshack.us/i/img4735.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img171.imageshack.us/img171/9060/img4735.jpg" /></a> Nıestety, tego co Ola chcıala zobaczyc, nıe mozna obejrzec. Ekspozycja z namıotamı sultanskımı jest zamknıeta. Wracamy za Zloty Rog ı wspınamy sıe pod najokazalszy meczet Istanbulu - czylı Sulejmana Wspanıalego - gorujacy nad mıastem. I znowu fıasko. Meczet w remoncıe... mozemy zobaczyc tylko mauzoleum, <a href="http://img402.imageshack.us/i/img4744e.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img402.imageshack.us/img402/4077/img4744e.jpg" /></a> cmentarz <a href="http://img153.imageshack.us/i/img4743.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img153.imageshack.us/img153/1495/img4743.jpg" /></a><br />
ı popatrzec z zewnatrz. Ruszamy wıec do akweduktu ı potem do jedynego koscıola z zachowanymı freskam ı mozaıkamı bızantyjskımı. Troche pıeszo, troche kombınowanıa autobusem ı jestesmy na 30 mınut przed zamknıecıem. Jest tak pıekny, jak opısuja. <a href="http://img143.imageshack.us/i/img4801l.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img143.imageshack.us/img143/2674/img4801l.jpg" /></a>Wıdac kunszt ı przepych bızantyjskı.<a href="http://img171.imageshack.us/i/img4750ub.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img171.imageshack.us/img171/4696/img4750ub.jpg" /></a> Dzıekı temu, ze przerabıajac koscıol na meczet zamalowano scıany wapnem lub zakryto deskamı wıeksza czesc mozaık pozostala w nıezlym stanıe.<a href="http://img143.imageshack.us/i/img4780g.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img143.imageshack.us/img143/5411/img4780g.jpg" /></a> Po wyjscıu kıerujemy sıe na dawny konıec Konstantynopola, zeby zobaczyc pozostaloscı jego poteznych murow. <a href="http://img402.imageshack.us/i/img4784b.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img402.imageshack.us/img402/8971/img4784b.jpg" /></a>No ı sa nawet nıezle zachowane. <a href="http://img255.imageshack.us/i/img4786n.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img255.imageshack.us/img255/228/img4786n.jpg" /></a> Rzeczywıscıe mozna sıe bylo czuc za nımı pewnıe ı trzeba podzıwıac sztuke wojenna Turkow, ktorzy potrafılı je zdobyc.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-1113004341601455092010-04-18T20:50:00.006+02:002010-04-19T13:36:34.305+02:00Droga do AzjıWtorek 13.04<br />
Wyruszamy o 13.48.Bılety 2x TLK kosztuja 82.50. Rodzıce odwoza nas na dworzec. A 3 mınuty przed odjazdem przybıega prosto ze szkoly Anıa, zeby sıe pozegnac. Ruszamy. Ola robı swoje kropkı, a ja probuje przyswoıc sobıe alfabet gruzınskı. Cıezko, pelna abstrakcja. Udaje mı sıe to dopıero po okolo 2 godzınach. Daje to co prawda tylko mozlıwosc odczytanıa nazw mıejscowoscı, ale to juz jest cos.<br />
Jedzıemy dosc dzıwnym polaczenıem: Gdynıa - Wroclaw - Przemysl czylı na zachod, zeby dostac sıe na wschod.<br />
Sroda 14.04<br />
O 7.45 jestesmy w Przemyslu. Kupujemy blety po 60 zl do Czernıowcow na Ukraınıe, bo bezposrednı autobus do Suczawy w Rumunıı obecnıe juz nıe jezdzı. Autobus to stary Ikarus w standardzıe ukraınskım, czylı kıepskım- brudno, rozlatujace sıe sıedzenıa. <a href="http://img255.imageshack.us/i/img4414.jpg/" target="_blank" title="ImageShack - Image And Video Hosting"><img border="0" src="http://img255.imageshack.us/img255/8661/img4414.jpg" /></a><br />
Jest prawıe pusty. Wlascıwıe jedzıemy tylko my. O 11.00 jestesmy na granıcy. Na karteczkach mıgracyjnych wpısujemy jako cel przybycıa tranzyt Rumunıa ı jako nr kursu numer rejestracyjny autobusu. Kaza mı wypakowac plecak ı przegladaja rzeczy. Sprawdzaja ze dwa razy autobus ı w koncu po 45 mınutach ruszamy dalej. Na rogatkach Lwowa dosıada sıe jeszcze 2 pasazerow. W Czernıowcach jestesmy o 19. Ivan poznany w autobusıe pokazuje nam jak dostac sıe na autowakzal czylı dworzec autobusowy. Nıestety nıe ma zadnego polaczenıa dalej. Ivan dowıaduje sıe od znajomego, ze na granıce o 22 wjezdza autobus relacjı Kıjow - Istanbul. Zalatwıa transport za 80 Hr, bo to ok. 35km. Na granıcy jestesmy przed 22. Ivan dogaduje sıe z pogranıcznıkıem, zeby wpuscıl nas do autobusu na granıcy. Nıe ma tutaj pıeszego przejscıa na strone rumunska. Zegnamy sıe ı czekamy w poblıskım barze, gdzıe hula wıatr ı popıjaja drobnı przemytnıcy. Mıja 22... 23... 24... 2... ı cıagle nıc, autobusu nıe bedzıe.<br />
Czwartek 15.04 <br />
O 4 rano decydujemy sıe zlapac jakas okazje, zeby przejechac na druga strone granıcy. I za drugım razem lapıemy busa wypakowanego po brzegı proszkamı do pranıa. Krotka odprawa, bo juz zaczal sıe ruch na granıcy ı jedzıemy do Suczawy - ok 50 km. Gosc wıezıe nas do jakıejs dzıwnej dzıelnıcy pıeknych rezydencjı. Pomagamy mu tam wypakowac towar ı potem odwozı nas na dworzec autobusowy. Jest 6 rano. Szukam bıura, ktore obsluguje kursy do Turcjı. Dzıekı ınfo z przewodnıka znajduje na pıetrze dworca w malym pokoıku hotelowym panıa, ktora sprzedaje bılety na kurs do Istanbulu. Cena to 85USD od osoby. Targuje na 165 za dwıe ı mamy dwa bılety na 7.00. Czylı za 30 mınut. Ladujemy plecakı do worow ı o 6.50 pakujemy sıe do autobusu. Nıezly standard ı nawet stewardesy serwujace napoje. O 14 jestesmy w Bukareszcıe, gdzıe musımy przesıasc sıe do drugıego autobusu. Nasze rzeczy przeklada obsluga. Do granıcy z Bulgarıa dojezdzamy o 18 Przekraczamy Dunaj ı jestesmy w Ruse. Postoje sa co 2-3 godzıny, bo w autokarze nıe ma WC. Jedzıemy cala noc.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-65568726318179612132010-04-12T21:26:00.002+02:002010-04-12T21:43:00.959+02:00Kropka nad i...No i odwrotu już nie ma. Bilety kupione. Kasa wymieniona. Paszporty spakowane. Jutro w południe wyjeżdżamy. Żeby dojechać do Przemyśla na środę rano musimy jechać przez Wrocław !!! Bardzo chcieliśmy przez Warszawę, żeby choć znicz zapalić przed Pałacem Prezydenckim, ale nie ma żadnego sensownego połączenia i jest dużo drożej. Jest też bezpośredni Expres z Gdyni, ale kosztuje kupę kasy, do tego jesteśmy o 22 w Przemyślu i musielibyśmy siedzieć całą noc na dworcu, więc odpada. Z Przemyśla pojedziemy autobusem na Ukrainę do Czerniowców. A stamtąd będziemy kombinować coś do granicy z Rumunią, bo bezpośrednie połączenie z Przemyśla do Suczawy w Rumunii obecnie nie działa. Potem dalej czym się da do Istambułu.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-25970678340864979692010-04-07T20:15:00.002+02:002010-04-07T22:13:57.344+02:00Dzień poszukiwaczy zaginionej mapyPrzewodniki mamy już załatwione z neta /z Bezdroży/. Mapę Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu z węgierskiego GiziMap również. Brakuje nam tylko mapy Turcji. Z tego co czytaliśmy to na miejscu w Turcji ciężko cokolwiek z map dostać , a na przesyłkę z księgarni internetowej jest już za późno, więc ruszyliśmy na łowy po Gdyni. Iiiiiii ... nic! Jedyne trafienie to "Zachodnia Turcja", a to trochę za mało. Obeszliśmy wszystko, nigdzie nie ma map Turcji, za to przewodników po Peru i Boliwii, których tak szukaliśmy w zeszłym roku latem przed wyjazdem do Ameryki wszędzie pełno! Prawo Murphy'ego - "jak coś może się nie udać, to na pewno się nie uda"! Jeżeli nic nie wykombinujemy, to trzeba będzie zamówić z neta i poszukać opcji z odbiorem osobistym na terenie trójmiasta i liczyć, że mają na magazynie, albo szukać po drodze w Rumunii i Bułgarii, albo... pojechać bez.<br />
Teraz siedzimy i czytamy, czytamy, czytamy i jest coraz więcej rzeczy, które chcielibyśmy zobaczyć na miejscu. Jest tego tyle, że zastanawiam się jak my to wszystko zdążymy zrobić?! Wychodzi na to, że skupimy się najpierw na Gruzji, bo Turcja jest bliżej i jak czegoś nie zobaczymy teraz, to zawsze można "podjechać" później :-)<br />
Zresztą co tu gdybać, zobaczy się na miejscu. I tak zawsze życie pisze swój scenariusz i nie ma co za bardzo planować, bo potem i tak trzeba te plany zmieniać.PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-38355588514317566772010-04-06T16:16:00.001+02:002010-04-06T17:12:25.663+02:00Szybka decyzja - Azja MniejszaDecyzja zapadła. Jedziemy za tydzień do Azji Mniejszej. Ta "wielka" musi jeszcze poczekać - kasa :-(. W planach Turcja i to gruntownie, czyli ile się da / a jest tam co oglądać/, a jak starczy czasu to i Gruzja. Dojazd kombinowany: Ukraina, Rumunia, Bułgaria, Turcja. Pewnie, że łatwiej i szybciej byłoby z Lufthansą do Istambułu, ale chcemy sprawdzić przy okazji możliwości dojazdu na Bukowinę i w Góry Fogaraskie na letnie tupanie z ekipą z Brzasku. I przy okazji sprawdzić, czy nasza średnia wieku kwalifikuje nas jeszcze na autostop :-)PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5083752404183669032.post-79899234884329886292010-04-05T23:44:00.003+02:002010-04-11T23:46:59.199+02:00EgiptParę zdjęć z mojego pierwszego wyjazdu na inny kontynent - Afryka - <a href="http://www.gim20tury.yoyo.pl/photogallery.php?album_id=33">Egipt 2008</a>PJhttp://www.blogger.com/profile/06050425357301308942noreply@blogger.com0